- Zrobię wszystko i minister rolnictwa zrobi wszystko, by ta sytuacja, która ma już swoją wielką historię, więcej się nie powtórzyła. Oprócz tego złożyliśmy odwołanie, będziemy odwoływać się od tej kary, która chyba jest zdecydowanie za wysoka - powiedział w piątek dziennikarzom premier.Przyznał, że nie ulega wątpliwości, że zadaniem jego rządu jest niedopuszczenie do tego typu sytuacji w przyszłości i by dokładniej kontrolować wnioski o wsparcie unijne. Podkreślił, że Polska, jako wielki biorca pieniędzy z UE, jest "w trudniejszej sytuacji, gdy następują kontrole". - Komunikat ministra rolnictwa (...) precyzyjnie wyjaśnia jakiego czasu dotyczy ta kara, kiedy te płatności zostały ustanowione. 3 maja to nie jest dobry dzień, żeby ścigać się za to, kto za co jest odpowiedzialny - oświadczył premier. Szef resortu rolnictwa Stanisław Kalemba powiedział wcześniej, że decyzja KE dotyczy naboru wniosków z lat 2004-2006. Komisja Europejska poinformowała w czwartek, że zażąda od Polski zwrotu 79,9 mln euro z funduszy na rozwój obszarów wiejskich. To konsekwencja niewystarczających kontroli wniosków o unijne wsparcie w ramach Wspólnej Polityki Rolnej. W ramach procedury rozliczania wydatków KE ukarała w sumie 14 krajów członkowskich. W konsekwencji tej decyzji do budżetu UE powrócić ma w sumie ok. 230 mln euro. Największe kwoty ma zwrócić Grecja - łącznie 107,6 mln euro.