Pytany przez dziennikarzy w Gdańsku, kogo obstawia w prawyborach prezydenckich - Komorowskiego czy Sikorskiego, premier powiedział, że "to nie są wyścigi koni". "Nie stawiam na nikogo" - dodał. Jak podkreślił, jego wskazanie "byłoby czymś niestosownym". "Moja neutralność jest szczera. Najchętniej oddałbym dwa głosy w tych prawyborach" - powiedział Tusk. Dodał, że jest spokojny i o Sikorskiego, i o Komorowskiego, jeśli chodzi o ich wewnętrzną kulturę w trakcie debaty. - Ta debata jest zbyt aksamitna, a nie zbyt krwawa i brutalna. Na tle tego, co się dzieje w krajowej i światowej polityce nasi kandydaci traktują się z nadzwyczajną elegancją i aż przesadną łaskawością - ocenił Tusk. Wyraził nadzieję, że debata będzie "bardziej zdecydowana". Jednak - według premiera - oczekiwania, że kandydaci w prawyborach jednej partii politycznej będą mieli zasadniczo różne wizje prezydentury, czy różne programy polityczne, "to są oczekiwania bezzasadne". - Musieliby być z różnych partii, aby mieć inną wizję Polski, Europy czy świata. Jest rzeczą naturalną, że ludzie będą wybierali między Sikorskim a Komorowskim, oceniając walory osobiste, zdolności, umiejętności, charakter czy temperament - dodał Tusk.