Premier powiedział na wtorkowej konferencji prasowej, że rozpocznie pierwsze wizyty w różnych miejscach w Polsce jeszcze w kwietniu i będzie je kontynuował w maju, który - jak mówił - "będzie pod tym względem intensywny". - Ja sobie zdaję sprawę, że pojadę do ludzi usłyszeć bardzo złe rzeczy. Wiem, jak ludzie są wkurzeni, nie zawsze powody są adekwatne do poziomu emocji, ale będę spotykał się właśnie po to, by usłyszeć słowa gorzkie, a nie życzenia urodzinowe. Także tu nie mam żadnych wątpliwości - powiedział szef rządu. Nawiązując do objazdu kraju przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi, kiedy to podróżował autobusem (nazwanym przez media "tuskobusem"), premier powiedział, że nie będzie teraz rozstrzygał o środkach lokomocji. - Nie będą to także wyścigi z liderem partii opozycyjnej. Mam zamiar dotrzeć do wielu miejsc, ale nie po to, żeby wyprzedzać czas kampanii wyborczej. Wybory mamy za ładny kawałek czasu - powiedział premier. - Zdecydowanie ważniejsze dla mnie jest jakby takie ponowne zakorzenienie naszych decyzji i naszych refleksji na poziomie Rady Ministrów w tym, co ludzie rzeczywiście czują - zaznaczył szef rządu. Jak mówił, z jego punktu widzenia obecność w różnych miejscach w Polsce "jest zawsze kapitalna, jeśli chodzi o edukację i przywraca także takie zdrowe proporcje w widzeniu rzeczywistości, bardzo dobrze politykom służy". Już w lutym premier Donald Tusk zapowiadał, że w ramach planowanego objazdu Polski będzie chciał odwiedzić każde województwo. Zapowiedział konsultacje w sprawie wydawania środków unijnych.