Premier był pytany przez dziennikarzy o polityczne plany na najbliższe kilka lat. Tusk powiedział, że chce wspierać młodych ludzi, którzy wchodzą do polityki. - Im więcej ich widzę, tym z większym spokojem mogę powiedzieć, że tak czy inaczej gdzieś kiedyś zakończę swoją karierę publiczną przynajmniej jako szefa Platformy - podkreślił. - W styczniu przyszłego roku minie 10 lat, gdy Platforma powstała. Z tego przygniatającą większość czasu byłem jej szefem. Wybrano mnie kilka tygodni temu na szefa Platformy na kolejne 4 lata. Zakładam, że maksymalnie ten czas wykorzystam.(...) Wyjdzie z tego, że 12 lat będę szefem Platformy. To już jest ten moment, kiedy naprawdę powinno się dać szansę następcom. Zakładam, że rzeczywiście to jest moja ostatnia kadencja - powiedział Tusk. Dodał, że jest grupa polityków w Polsce, którzy są przekonani, że pełnią funkcję przewodniczącego partii dożywotnio. - Zdecydowanie nie zaliczam się do tej grupy - oświadczył. Na koniec Tusk rzucił pod adresem dziennikarzy, by nie martwili się o jego emeryturę. "Tusk jedynie bierze pod uwagę..." Deklaracja Tuska została przyjęta ze zdziwieniem, a nawet niedowierzaniem przez niektórych polityków Platformy. Jednocześnie wyrażają oni nadzieję, że premier zmieni zdanie i - po czterech latach - nadal będzie szefował partii. Wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski (PO) powiedział, że on nie usłyszał od Tuska twardej deklaracji, że za cztery lata nie będzie już kandydował na szefa partii. - W mojej opinii premier tylko nie wykluczył, że może dojść do takiego rozwiązania, pokazał innym liderom partyjnym, że byłby dobry zwyczaj, aby inni prezesi dożywotnio nie byli szefami partii - zaznaczył. Zdaniem Niesiołowskiego, Tusk jedynie bierze pod uwagę, że być może za cztery lata zwolni się stanowisko szefa PO. Ale jak zastrzegł - powiedział tak jedynie warunkowo. - Cztery lata to odległy okres, to jest wieczność w polityce, w polityce mogą się zmienić warunki, wszystko może się zdarzyć - zastrzegł. Forum: Największe osiągnięcia PO Sygnał dla wielu Szef klubu PO Tomasz Tomczykiewicz wyraził nadzieję, że za cztery lata Tusk pozostanie przewodniczącym Platformy. - W 2014 roku Tusk będzie nadal premierem. Będzie kończyła się druga kadencja premiera, a być może zaczynała trzecia - powiedział dziennikarzom Tomczykiewicz. Jak ocenił, deklaracja Tuska to także "sygnał, że wszelkie funkcje publiczne powinny być dwukadencyjne, aby dać szansę innym i pokazać, że też potrafią zmieniać kraj". - Taka deklaracja jest sygnałem dla wielu, którzy sprawują swoje funkcje lata, lata, lata i nie zanosi się na to, że ustąpią - podkreślił przewodniczący klubu Platformy. Pytany, czy widzi następcę Tuska, Tomczykiewicz odparł, że "na razie wie, iż przewodniczącym partii jest Donald Tusk i będzie tak jeszcze przez lata". Bez drugiego dna Wiceszef PO Waldy Dzikowski powiedział, że - jeśli scenariusz ustąpienia Tuska rzeczywiście się sprawdzi - to będzie bardzo trudno go zastąpić na stanowisku szefa partii. Przyznał, że był zdziwiony deklaracją premiera, bo - jak mówił - Tusk to świetny przewodniczący. - Daj Boże, żeby był szefem partii jak najdłużej, to jest jednak jego osobista decyzja i ja ją szanuję - zaznaczył. Zapewnił, że w deklaracji Tuska nie ma żadnego drugiego dna. Zastrzegł jednocześnie, że polityka jest dynamiczna, różne rzeczy się zdarzają i nie wiadomo, co będzie za cztery lata. - Kadencja przewodniczącego trwa cztery lata i Bóg raczy wiedzieć, co będzie za te cztery lata - mówi z kolei eurodeputowany Sławomir Nitras z zarządu krajowego PO. Według niego, bardzo prawdopodobny jest scenariusz, że w 2014 roku "Tusk będzie dalej urzędującym premierem i w związku z tym wtedy będzie podejmował decyzję, czy kandydować na kolejną kadencję" szefa Platformy. - Dzisiaj jest zbyt wcześnie na takie spekulacje - dodał Nitras. Platforma została założona, jako stowarzyszenie 24 stycznia 2001 r. (jako partia Platforma Obywatelska Rzeczypospolitej Polskiej zarejestrowana 5 marca 2002 r.). Jej głównymi założycielami byli - oprócz Tuska - Andrzej Olechowski i Maciej Płażyński, którzy - po konflikcie z Tuskiem odeszli z partii. Tusk był wicemarszałkiem Senatu i wicemarszałkiem Sejmu. W 2005 roku przegrał z Lechem Kaczyńskim w wyborach prezydenckich. Od 2007 roku Platforma jest największą siłą polityczną w parlamencie i wspólnie z PSL tworzy koalicję rządową; premierem rządu koalicyjnego został Tusk. Według najnowszego sondażu CBOS z 2-8 września, 41 proc. Polaków uważa się za zwolenników rządu PO-PSL, a 27 proc. - za jego przeciwników. 47 proc. respondentów jest przekonanych, że Tusk dobrze kieruje pracami rządu; dezaprobatę z tego powodu wyraża 38 proc. badanych.