Rzecznik rządu Paweł Graś doprecyzował, że po uzyskaniu opinii prezydenta, Kolegium ds. Służb oraz komisji ds. służb specjalnych w sprawie odwołania Bondaryka, czyli do zakończenia procedury konsultacji, obowiązki szefa Agencji - do czasu wyboru nowego szefa - będzie pełnił dotychczasowy zastępca Bondaryka Dariusz Łuczak. Premier mówił w piątek dziennikarzom w Sejmie, że Bondaryk złożył rezygnację od 15 stycznia. - Co najmniej do 15 stycznia gen. Bondaryk jest szefem ABW, więc nie jest to jeszcze czas, aby informować o jego następcy (...) jeśli do tego czasu nie zostanie zakończona procedura (konsultacji w sprawie jego odwołania - red.), to gen. Bondaryk dalej będzie szefem ABW - do czasu wyczerpania procedury - powiedział szef rządu. - Przyjąłem wniosek generała Bondaryka o tym, że składa rezygnację i podpisałem. We wniosku jest wskazana wyraźna data (15 stycznia - red.). Tak, czy inaczej po zasięgnięciu opinii wskazanych przez ustawę, ta decyzja wejdzie w życie. Nie wyobrażam sobie, żeby gen. Bondaryk - po złożeniu rezygnacji - chciał dalej być szefem ABW. Jestem bardzo zainteresowany tymi opiniami, chociaż nie trzeba być genialnym intuicjonistą, żeby się spodziewać, jakie to będą opinie - w sytuacji, kiedy rezygnację podejmuje sam zainteresowany - powiedział Tusk. Premier wyjaśnił też, że złożył swój podpis pod pismem w sprawie rezygnacji, jakie Bondaryk do niego skierował. "Na piśmie wyrażam zgodę dla jego intencji, a więc pismo otrzymuje podpis "zgoda, podpisane Donald Tusk". To znaczy, że generał Bondaryk otrzymał informację, że z mojego punktu widzenia jest wyrażona zgoda, co do jego rezygnacji" - tłumaczył Tusk. Zgodnie z prawem szefów ABW powołuje i odwołuje premier - po zasięgnięciu opinii prezydenta RP, Kolegium ds. Służb oraz komisji ds. służb specjalnych. Jak mówi ustawa, odwołanie szefa Agencji z zajmowanego stanowiska może nastąpić w przypadku m.in. rezygnacji z zajmowanego stanowiska.