"Gazeta Wyborcza" i Radio Zet podały, że w akcję Centralnego Biura Antykorupcyjnego przeciwko posłance PO Beacie Sawickiej wplątano Federalne Biuro Śledcze (FBI). "Gdy Amerykanie dowiedzieli się, że ich pomoc wykorzystano do rozgrywki politycznej, ograniczyli współpracę z CBA" - napisała "GW". W komunikacie CIR poinformowano, że w informacji o wynikach działalności Centralnego Biura Antykorupcyjnego w 2007 r., przedstawionej 8 kwietnia 2008 r. sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych, stwierdzono m.in., że CBA utrzymywało różne formy kontaktów z przedstawicielami służb ochrony porządku prawnego, w tym również ze służbami Stanów Zjednoczonych". 12 maja premier, za pośrednictwem sekretarza Kolegium do spraw Służb Specjalnych Jacka Cichockiego, zwrócił się do ministra sprawiedliwości o wyjaśnienie sprawy dotyczącej legalności niektórych kierunków współpracy Centralnego Biura Antykorupcyjnego ze służbami specjalnymi innych państw. Sprawę tę przekazano do Prokuratury Krajowej w Poznaniu. - Po upublicznieniu współpracy CBA i FBI w akcji przeciwko Beacie Sawickiej premier zażądał od szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego szczegółowego raportu na temat współpracy zagranicznej CBA od początku istnienia tej służby - podało CIR. jako szef CBA - ok, ale jeśli miałoby się okazać, że w przeszłości lub w teraźniejszości obok sprawności i energii pojawiłyby się działania niezgodne z prawem czy nielojalne wobec państwa polskiego, to decyzję podejmę z dnia na dzień - mówił szef rządu dziennikarzom. dodał, że będzie chciał rzetelnie badać wszystkie aspekty pracy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. - Ponieważ wiem, że ta kontrowersyjna postać była często obwiniana także o pewne rzeczy, które nie okazywały się do końca prawdziwe, będę w tej kwestii bardzo rzetelny - zapewnił premier. Ale - jak podkreślił - "gdyby okazałoby się, że zostało naruszone prawo, interes służby lub interes państwa Mariusz Kamiński przestanie być szefem" CBA. Premier dodał, że wątek, w jego ocenie, "nieudolnej" współpracy CBA z FBI jest mu znany i jest badany od pewnego czasu. "Gazeta Wyborcza" napisała, że FBI przygotowało część tzw. legendy wykorzystanej przy sprawie Beaty Sawickiej. "Dzięki tym dokumentom agenci CBA mogli udawać przedstawicieli firmy Avantis. Gdyby Sawicka chciała sprawdzić tę spółkę dowiedziałaby się, że w USA taka firma rzeczywiście istnieje" - podkreśliła "GW". W październiku ubiegłego roku funkcjonariusze CBA zatrzymali Beatę Sawicką, wówczas posłankę PO, w momencie, gdy przyjmowała łapówkę za "ustawienie" przetargu na zakup dwuhektarowej działki na Helu. Sawicka jest podejrzana o podżeganie i nakłanianie do korupcji oraz płatnej protekcji, przyjęcie korzyści majątkowej i powoływanie się na wpływy w organach władzy. Przestępstwa te są zagrożone karą do 10 lat więzienia. Według dwóch niezależnych źródeł, na które powołuje się "GW" i Radio Zet, FBI również m.in. skierowało do współpracy z CBA swojego agenta, który przed burmistrzem Helu odgrywał amerykańskiego biznesmena.