Pytany, czy to rywalizacja z Gowinem zmobilizowała go do podróżowania po kraju, Tusk odparł, że jest premierem, który regularnie jeździ po Polsce. Dodał, że jesienią br. i wiosną przyszłego roku zamierza wyruszyć w zapowiadany wcześniej objazd kraju."To (co robię teraz) nie zastąpi tego, co planuję jesienią i wiosną, czyli otwartych spotkań z ludźmi" - powiedział premier. Jak mówił, jego zdaniem jest wspierać te miejsca w Polsce które opierają się kryzysowi. "Najbardziej moglibyśmy obawiać się zalania Polski falą pesymizmu. W Polsce nie brakuje specjalistów od pesymizmu, opuszczenia rąk i biadolenia, że nic się nie da zrobić. Da się zrobić. Ewidentne wszyscy czujemy, że kryzys się kończy Wychodzenie z kryzysu to moment pełen napięć. Mamy dzisiaj poważne problemy, jeśli chodzi o dopięcie budżetu, a jednocześnie chcemy na nowo rozpędzić gospodarkę" - mówił Tusk. Premier był też pytany, jak ocenia deklarację Gowina, iż jeśli wygra wybory, to zaprosi do PO byłych polityków PiS Pawła Kowala i Przemysława Wiplera. "Cały czas mam wrażenie, że Jarosław Gowin nie jest do końca przekonany, na czele jakiej partii chce stanąć. Być może dlatego tyle uwagi poświęca politykom z innych partii, a wobec własnej jest przesadnie krytyczny" - odparł. Tusk zapewnił, że nie chce "zniechęcać Gowina", bo zależy mu, aby wytrwał do końca w wewnętrznej kampanii wyborczej PO. "Będę trzymał kciuki za to, aby Jarosław Gowin wytrzymał do końca w tej walce" - zadeklarował. "Każdy ma prawo, kiedy podejmuje takie wyzwanie, walczyć tak, jak potrafi. Widocznie Jarosław Gowin tak potrafi walczyć najlepiej" - ocenił szef rządu. Tusk zadeklarował ponadto, że cieszy się, iż PO głosuje w wyborach bezpośrednich, ale też że jest to "pojedynek na serio". "W PO i w PSL wybory są na serio, w innych partiach (...) nie przypominają wyborów, a raczej ustawkę" - dodał. Nowy przewodniczący PO zostanie wybrany bezwzględną większością głosów w głosowaniu internetowym i korespondencyjnnym. Wyniki głosowania mają być znane po 20 sierpnia.