Przyjmując tytuł Tusk mówił, że jest to dla niego dowód, iż "w niełatwych czasach kryzysu" jego działania budzą "elementarne zaufanie". - Co dla mnie najważniejsze - budzą zaufanie u tych, którzy nie zawsze w tym moim działaniu widzieli sens. (U tych), którzy nie zawsze w moim uprawianiu polityki - w stylu i treści - jakoś szczególnie byli zakochani. To dla mnie powód do satysfakcji - dodał szef rządu. Zapewnił, że ten przyjemny dla niego moment "nie przesłania mu rzeczywistości", ale cieszy się jednocześnie, że nagrodę przyznano mu w momencie, kiedy następują "metamorfozy" jego głównych oponentów politycznych. - Zawsze będę to powtarzał ze szczególną radością, że pokój jest ważniejszy od wojny - mówił. Przywołał słynne słowa Winstona Churchilla do Brytyjczyków o "krwi, pocie i łzach". - Mamy na szczęście nie tak trudne chwile - krwi nie będzie. Łez postaram się wam wszystkim oszczędzić, ale potu musimy dużo wylać. Co do tego nikt nie może mieć wątpliwości, że najbliższych dwanaście miesięcy to w moim przypadku nie będzie praca na nagrodę, tylko bardzo ciężka harówa, żeby Polakom nie żyło się gorzej z tego tytułu, że na świecie wielu ludziom będzie dużo trudniej - powiedział. - Z taką nadzieją przyjmuję to bardzo zaszczytne wyróżnienie. Tak po ludzku wam powiem: fajnie jest być człowiekiem roku - dodał Tusk.