Chodzi m.in. o prezydenta Warszawy, Hannę Gronkiewicz-Waltz (PO), której z powodu niezłożenia w terminie jednego z wymaganych oświadczeń majątkowych grozi utrata mandatu. Szef PO powiedział, że jest gotów spotkać się z premierem jeszcze dzisiaj. Premier odpowiedział, że jeśli Donald Tusk zwróci się do niego z prośbą o spotkanie, to premier go przyjmie. Premier powtórzył na konferencji, że rady mają obowiązek podjąć decyzję o wygaśnięciu mandatu samorządowca, który spóźnił się ze złożeniem oświadczenia majątkowego. Jak zaznaczył, jeśli rada takiej decyzji nie podejmie, wojewoda może podjąć decyzję zastępczą, od której - dodał szef rządu - przysługuje odwołanie do sądu. J.Kaczyński podkreślił, że wypowiedzi ważnych polityków, w tym przywódcy opozycji o przeciwstawianiu się takim decyzjom, są w najwyższym stopniu niedobre z punktu widzenia praworządności, a także są "naganne i szkodzą polskiej demokracji". Tusk mówił rano w radiowej Trójce, że w tej chwili politycy powinni przeprosić wyborców za zamieszanie wokół samorządowców, którzy spóźnili się ze złożeniem oświadczeń majątkowych, za co grozi im utrata mandatów, a także wspólnie podjąć wysiłki, żeby znaleźć rozwiązanie zgodne z prawem i zdrowym rozsądkiem, które - jak mówił - pozwoli na uniknięcie nowych wyborów. - Dysponujemy opiniami ekspertów, autorytetów z zakresu prawa, a nie polityki - w tej chwili bardziej interesujące są opinie prof. Regulskiego, komisarza wyborczego Warszawy czy prof. Kuleszy, a mniej Jarosława Kaczyńskiego czy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Wszystkie te opinie specjalistów są jednoznaczne: po pierwsze Hanna Gronkiewicz-Waltz jest prezydentem Warszawy, po drugie, można znaleźć rozwiązanie, które uchroni Warszawę i setki innych gmin od ponownych wyborów" - podkreślił przewodniczący PO. Tusk zaapelował, by premier, zamiast ferować wyroki, podjął wraz z nim próbę znalezienia dobrego wyjścia z tej sytuacji, czyli próbę uniknięcia wyborów, jeśli tylko prawo na to pozwoli. Lider Platformy zaproponował, żeby politycy zapytali o opinię Państwową Komisję Wyborczą, sędziów Trybunału Konstytucyjnego oraz ustalonych wspólnie ekspertów prawa. - Można to potraktować jako publicznie wyrażony apel. Od wojny, która zakończy się wyborami, zdecydowanie lepsze jest wyjście na gruncie prawa, które uchroni Warszawę przed kolejnymi wyborami - powiedział. Jak mówił, konieczne jest, by politycy zakończyli "stan wojny politycznej", ponieważ eksperci chętniej będą się wypowiadać w tej sprawie, jeśli będzie dobra wola i zapewnienie, że decyzje i opinie wydane przez to gremium będą szanowane. Zapewnił jednocześnie, że jeśli autorytety orzekną, iż jedynym wyjściem zgodnym z prawem są powtórne wybory, to Platforma się temu podporządkuje. Pytany, czy po wypowiedzi premiera, który w środę oświadczył, iż Gronkiewicz-Waltz straciła mandat prezydentem Warszawy, nie jest za późno na rozmowy, szef PO powiedział, że według opinii prawników te słowa były niezgodne ze stanem faktycznym. - Dlatego, tak czy inaczej, premier musi się z tego stanowiska wycofać. Nie dlatego, że ja tak chcę, tylko dlatego, że ono jest nieprawdziwe - dodał Tusk. Według PO, o wygaśnięciu mandatu decyduje sąd.