Starszy mężczyzna śmiertelnie postrzelił dziś w łódzkim biurze PiS Marka Rosiaka, asystenta europosła PiS Janusza Wojciechowskiego; ciężko ranił Pawła Kowalskiego, szefa biura posła Jarosława Jagiełły. Policja zatrzymała napastnika. - Chciałbym w imieniu całego rządu złożyć najgłębsze wyrazy współczucia rodzinie tragicznie zmarłego, współczucie dla jego współpracowników i całego środowiska politycznego - powiedział Tusk na briefingu. Szef rządu wyraził także solidarność z - jak mówił - "walczącym o życie rannym w tym tragicznym, bezsensownym zamachu i z jego rodziną". - Głęboko wierzymy w to, że nie będzie kolejną ofiarą tego tragicznego zdarzenia - dodał premier. Zapewnił, że służby państwowe, odpowiedzialne za porządek i bezpieczeństwo obywateli, które zajęły się natychmiast wyjaśnianiem tej sprawy, są zobowiązane "do zabezpieczenia miejsc, w których pojawiło poczucie zagrożenia w związku z tym dramatem". Raport ws. zabezpieczenia biur poselskich Premier Donald Tusk poinformował, że jeszcze wieczorem odbierze od szefa MSWiA Jerzego Millera szczegółowy raport o działaniach państwa na rzecz zabezpieczenia takich "wrażliwych miejsc", jak biura poselskie. Premier wezwał również do zachowania spokoju po tragicznych wydarzeniach w łódzkim biurze PiS. Jedna osoba zginęła, a druga została ciężko ranna po tym, jak przed południem w łódzkiej siedzibie PiS 62-letni mężczyzna zaatakował znajdujących się tam ludzi. Napastnik został zatrzymany. Prawdopodobnie w środę zostanie przesłuchany przez prokuraturę. Motywacja miała charakter polityczny - Nie mieliśmy do czynienia do tej pory w wolnej Polsce z zamachami o charakterze politycznym; tutaj wszystko na to wskazuje, motywacja miała charakter polityczny - oświadczył premier odnosząc się do wydarzeń w łódzkim biurze PiS. Tusk wyraził nadzieję, że był to jedynie "jednostkowy atak szaleńca". Jak ocenił, jest to jeden z najbardziej dramatycznych momentów w polskiej polityce. Podyskutuj na forum: Atak na biuro PiS! Kto zawinił? Premier: Apeluje o wygaszenie konfliktów Premier Tusk zaapelował o refleksję, wygaszenie konfliktów i zmianę języka tak, by - jak mówił - tego typu wydarzenia, jak w łódzkim biurze PiS, już nigdy więcej się nie powtórzyły. - Chciałbym prosić wszystkich bez wyjątku uczestników życia publicznego, aby poważną refleksję i taką determinację, aby tego typu sytuacje się więcej w Polsce nie zdarzały, przedłożyli nad polityczne emocje - podkreślił Tusk. Jak przekonywał, najważniejsze jest dzisiaj "wspólne działanie wszystkich Polaków i wszystkich środowisk politycznych na rzecz wygaszenia atmosfery konfliktu i zaciekłości". - To jest ostatni moment, aby temperaturę politycznych sporów doprowadzić do takiego stanu normalnego, a nie podwyższać ją do stanu wrzenia - zaznaczył szef rządu. Dodał, że dzisiejsza niepotrzebna, tragiczna śmierć "nie może być dla nikogo pretekstem, aby polityka w Polsce stała się sceną już wyłącznie ziejących do siebie nienawiścią polityków". - Musi stać się dokładnie odwrotnie - oświadczył premier. - Będę się bezpośrednio zwracał do wszystkich zaangażowanych w politykę i wybory samorządowe, aby definitywnie zmienili język i odłożyli te najbardziej agresywne i twarde argumenty, bo ten dzień powinien być takim bardzo smutnym, ale donośnym napomnieniem dla tych, którzy z życia publicznego chcą uczynić piekło negatywnych emocji - zapowiedział Tusk. Zapewnił, że sam również "dołoży wszelkich starań, aby te słowa nie były kolejnym wezwaniem bez echa".