Początkowo zmiany w statucie partii planowano przeprowadzić na zjeździe PO jeszcze przed drugą turą wyborów. Jednak w obawie przed konfliktem spotkanie podzielono na dwie części - statut będzie więc głosowany dopiero 25 września. Jak podaje "Wprost" celem Tuska jest "rozszerzenie zarządu o szefów regionów do 35 osób (dziś liczy on czternaścioro członków) i okrojenie kompetencji sekretarza generalnego". Stanowisko to miałby od tej pory zajmować sprawny menedżer - nie polityk. Projekt premiera próbuje oczywiście storpedować Grzegorz Schetyna. Najlepszy dla niego scenariusz to utrzymanie funkcji sekretarza generalnego i 14-osobowego zarządu. To jednak mało prawdopodobne. Bardziej realne wydaje się zawarcie kompromisu - zarząd liczący 25 członków i stanowisko pierwszego wiceprzewodniczącego partii dla Schetyny. Takie porozumienie byłoby też najlepsze dla PO. - Wciągnięcie do zarządu szefów regionów oceniam pozytywnie, ale rozszerzenie kierownictwa partii do 35 osób to zły pomysł. Tak szeroki zarząd byłby fasadą. Do pogłębionej dyskusji zostawiłbym też opis kompetencji sekretarza generalnego. Pochopne zmiany mogłyby zostać odczytane jako próba osłabienia Grzegorza Schetyny a Platforma potrzebuje dziś konsolidacji - powiedział "Wprost" Jarosław Gowin.