. - Nie lubię, jak ktoś krzyczy na polskiego prezydenta - podkreślił , który był gościem "Kropki nad i" w TVN24. Zapewnił, że "w takich sytuacjach" prezydent może liczyć na jego solidarność. Prezydent Francji Nicolas Sarkozy po raz kolejny zaapelował do polskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, aby ten "honorował swój podpis" i "ratyfikował Traktat Lizboński". - Prezydent Kaczyński jest człowiekiem uczciwym i mężem stanu: podpisał traktat (...) i musi go ratyfikować, to jest kwestia moralności - powiedział prezydent Francji, która we wtorek objęła półroczne przewodnictwo w UE. - Mogę być z prezydentem Lechem Kaczyńskim w sporze, także w tej sprawie, dotyczącej Traktatu Lizbońskiego. Uważam, że lepiej byłoby dla Polski, gdyby prezydent nie wypowiadał słów o tym, że Traktat jest bezprzedmiotowy - one zostały źle zrozumiane, one zostały zrozumiane jako deklaracja ze strony prezydenta Polski, że nie będzie Polska akceptowała Traktatu - mówił premier. - Ale nawet jeśli jesteśmy krytyczni wobec niektórych decyzji czy braku decyzji prezydenta Kaczyńskiego, to we mnie burzy się krew, gdy słyszę, że prezydent innego kraju podnosi głos czy przesadza z argumentacją pod adresem prezydenta mojego kraju - podkreślił Tusk. Według premiera "z jednej strony niepokojące jest to, że w sprawie Traktatu prezydent Kaczyński jest niekonsekwentny - także z punktu widzenia części polskiej opinii publicznej". - Z całą pewnością przyjęcie Traktatu Lizbońskiego ułatwiłoby nam dalsze rekomendowanie rozszerzenia Unii Europejskiej, m.in. o Ukrainę. Ale nie ma racji prezydent Sarkozy mówiąc, że brak Traktatu Lizbońskiego uniemożliwia rozszerzenie, bo pod rządami innego Traktatu Unia się rozszerzała. I tak naprawdę rozszerzenie UE to będzie akt woli politycznej - ocenił Tusk. - Prezydent Sarkozy nie ukrywa, że jest sceptyczny wobec rozszerzenia jako takiego - ma prawo do takiego poglądu, ale nie zmienia to faktu, że Polska jest za rozszerzeniem i że Traktat Lizboński nie ma z tym wiele wspólnego - dodał premier.