Po spotkaniu premiera z posłami PO, wiceszef klubu Grzegorz Dolniak powiedział PAP, że posłów Platformy nie obowiązuje dyscyplina w głosowaniu nad poprawkami Senatu, ale klub rekomenduje im przyjęcie poprawki dotyczącej finansowania mediów publicznych. W wersji przyjętej przez Sejm KRRiT obowiązywało minimum w wysokości ok. 880 mln złotych, (czyli tyle ile media publiczne uzyskały z abonamentu w 2007 roku). Zgodnie z ustawą medialną (zarówno w wersji uchwalonej przez Sejm, jak i po poprawkach Senatu) ostateczną decyzję w sprawie wysokości funduszy dla mediów publicznych podejmuje Sejm, a rekomendacja KRRiT dotyczy tylko projektu budżetu. - Poprawka (senacka) nie spowoduje utworzenia kolejnych tzw. sztywnych dodatków. Byłoby czymś niemoralnym powiedzieć, że telewizja, która może na różne sposoby zarabiać pieniądze ma zagwarantowane jakieś minimalne minimum i to duże, bo prawie miliard złotych, a inne dziedziny życia, jak np. leczenie dzieci, nie mają takich gwarancji - powiedział Tusk dziennikarzom przed wejściem na posiedzenie klubu parlamentarnego PO. Jak dodał, nie widzi powodu, by telewizja publiczna, jako jedyna instytucja - oprócz wojska - miała mieć zagwarantowane wysokie dochody z budżetu państwa. Premier wyraził przekonanie, że osoby mające lewicową wrażliwość zrozumieją, że - w dobie kryzysu - rząd nie może pozwolić na "dodawanie gigantycznych i ustawowo gwarantowanych wydatków". - Nie mówię przecież, że nie będzie środków na media publiczne, tylko one w czasie kryzysu finansowego nie mogą być w takim wymiarze - zaznaczył Tusk. Jak dodał, nie może być tak, że - kiedy Polakom każe się oszczędzać - to akurat telewizja publiczna ma najwięcej pieniędzy. - To moim zdaniem nie do obrony - ocenił szef rządu. - Nie mogę się zgodzić na to, że inaczej niż szpitale, szkoły, przedszkole, policja, sądy, inaczej niż wszystkie instytucje ważne dla ludzi, akurat telewizja miała zagwarantowany bardzo wysoki budżet - powiedział premier. Zdaniem Tuska w czasie kryzysu zdecydowanie ważniejszą potrzebą, niż "potrzeby producentów telewizyjnych, są potrzeby tych, których kryzys może uderzyć najmocniej". - Nie wyobrażam sobie, żeby lewicowi parlamentarzyści nie uznali tej argumentacji. My nikogo nie oszukujemy, będziemy wspólnie ustalali w budżecie, ile pieniędzy przeznaczymy na utrzymanie mediów publicznych. To będą pieniądze, które umożliwią normalne funkcjonowanie mediom publicznym - zaznaczył Tusk. Jak dodał, liczy na przyzwoitość parlamentarzystów innych klubów. - W tych czasach nie powinno się robić tak drogich prezentów - podkreślił premier. Odrzucenia poprawki Senatu w sprawie finansowania mediów publicznych oczekuje klub Lewicy. Od tego Lewica uzależnia dalsze poparcie do ustawy medialnej, np. w razie ewentualnego weta prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Odrzucenie prezydenckiego weta w Sejmie wymaga większości 3/5 głosów, a koalicja PO-PSL nie ma takiej większości, dlatego potrzebuje wsparcia klubu Lewicy. Po spotkaniu z klubem PO premier spotkał się także z szefem SLD Grzegorzem Napieralskim.