W środę Trybunał Konstytucyjny orzekł, że zakaz stosowania w kampanii wyborczej plakatów o powierzchni większej niż 2 m. kw. i spotów jest sprzeczny z ustawą zasadniczą. Oznacza to, że partie będą mogły korzystać w kampanii z tej formy promocji. - Będę namawiał koleżanki i kolegów, żeby zrezygnować przynajmniej z billboardów, (...) które urosły do rangi symbolu w wydawaniu publicznych pieniędzy na kampanie partyjne. Zobaczę, sprawdzimy jaką mam siłę perswazji - powiedział na konferencji prasowej w Choroszczy (Podlaskie) Tusk. Szef rządu przyznał, że sam ma wątpliwości czy PO, która inicjowała wprowadzenie przepisów zakazujących stosowania billboardów i spotów w kampanii powinna teraz je stosować. Przekonywał, że chciałby zapewnić swojej partii wygraną, bo - jak zaznaczył - wierzy, że będzie to z bezwzględną korzyścią dla Polski. Zastrzegł jednak, że chciałby, "żeby PO miała szanse z innymi konkurentami". - A z drugiej strony byliśmy inicjatorami tego, co zostało zakwestionowane, czyli ograniczenia wydatków publicznych, bo są to przecież pieniądze publiczne - partie nimi dysponują, ale te pieniądze są własnością podatnika (...) Największe wydatki to są z reguły billboardy i reklamy telewizyjne - zwrócił uwagę premier. Zapowiedział też, że jego ugrupowanie postara się w ciągu najbliższych kilkudziesięciu godzin wypracować takie stanowisko, które pogodzi potrzebę skutecznej kampanii z oszczędnym gospodarowaniem środkami publicznymi.