- 1 września to dla nas, Polaków, ciągle dramatyczna lekcja, ciągle tragiczna lekcja początku wojny; początku, który Polska przegrała. Każdego roku przypominamy sobie tutaj na nowo tę lekcję. To lekcja tak dramatyczna, ponieważ wówczas, 74 lata temu, polscy żołnierze tu na Westerplatte i wszędzie tam, gdzie Niemcy hitlerowskie od pierwszych godzin Polskę atakowały, bronili swojej ojczyzny w poczuciu świętej sprawy, ale także w przygniatającym poczuciu osamotnienia - rozpoczął swoje przemówienie premier.Jak powiedział Donald Tusk, w 1939 roku Polska nie była gotowa do obrony przed tak potężnym przeciwnikiem. - Dwadzieścia lat zaledwie budowaliśmy niepodległe państwo i ten wyścig z historią wówczas przegraliśmy. Te 20 lat nie wystarczyło, aby Polska stała się krajem wystarczająco silnym, bogatym, dobrze uzbrojonym i osadzonym w międzynarodowych sojuszach - mówił premier. Dodał, że polscy żołnierze w 1939 roku byli gotowi do obrony ojczyzny za cenę życia. - Można to powiedzieć nie tylko o żołnierzach, ale też o większości Polaków - mówił premier dodając, że w 1939 roku państwo polskie było zbyt mało zasobne, by zbudować wystarczająco silną armię. Premier przypomniał tutaj, że dziś w Polsce realizowany jest program, który powinien uczynić "polską armię zdolną do działania w najtrudniejszych warunkach". Na skraju kolejnego konfliktu Tusk wspomniał też, że nieodzownym warunkiem bezpieczeństwa państwa są sojusznicy. Przypomniał, że przed 74 laty Polska "miała podpisane wszystkie porozumienia gwarantujące bezpieczeństwo". - W tym dramatycznym momencie okazało się, że to nie działa - powiedział premier przypominając, że dziś "jesteśmy w zupełnie innym miejscu, w zupełnie innej pozycji". - Świat stoi dziś na skraju kolejnego konfliktu - mówił też szef rządu, przypominając m.in. o Afganistanie i Libii. - Być może lada godzina, być może lada dzień rakiety spadną na Syrię. To reakcja na zbrodnię użycia broni chemicznej przeciwko cywilom: reakcja zrozumiała i potrzebna, oby była skuteczna - mówił Tusk. Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz nazwał westerplatczyków "obrońcami wolności Europejczyków". - Jako pierwsi na lądzie postawiliście tamę rozlewającej się zarazie totalitaryzmu nazistowskiego. Jako pierwsi na lądzie broniliście wolności nie tylko Polaków - mówił. - Niech nasze poranne spotkanie będzie ogniwem łączącym wszystkie pokolenia Polaków. Majorze Sucharski, jesteśmy z tobą - zakończył przemówienie prezydent Gdańska. Kilka minut opóźnienia Zaplanowane na godz. 4.45 niedzielne uroczystości na Westerplatte, z przyczyn technicznych rozpoczęły się z kilkuminutowym opóźnieniem. Na obchody złożył się m.in. apel pamięci, a zakończyły się one złożeniem wieńców pod Pomnikiem Obrońców Wybrzeża. Poza premierem w porannych uroczystościach na Westerplatte wzięli też udział ministrowie: obrony Tomasz Siemoniak, transportu Sławomir Nowak, administracji Marek Biernacki i skarbu państwa Włodzimierz Karpiński. Obecni byli także metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź oraz przedstawiciele władz regionalnych i lokalnych, w tym marszałek woj. pomorskiego Mieczysław Struk. Zjawili się też m.in. harcerze, kadeci z Anglii i przedstawiciele Związku Polaków na Białorusi. Z okazji rocznicy w niedzielę Muzeum II Wojny Światowej zorganizuje na terenie Westerplatte zwiedzanie półwyspu. Z kolei Muzeum Historyczne Miasta Gdańska otworzy tego dnia urządzoną na nowo ekspozycję w Wartowni nr 1 - jednym z nielicznych zachowanych do dziś obiektów Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte. Oprócz Westerplatte obchody rocznicy wybuchu II Wojny Światowej będą odbywać się także w centrum Gdańska - na placu przed gmachem Poczty Polskiej w Gdańsku, który Niemcy zaatakowali równocześnie z rozpoczęciem ostrzału Westerplatte. W południe odprawiona zostanie tutaj msza św., po której oddany zostanie hołd poległym pocztowcom i złożone wieńce pod Pomnikiem Obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku. Atak niemieckiego pancernika "Schleswig-Holstein" na polską składnicę wojskową na Westerplatte 1 września 1939 roku o godzinie 4.45 był jednym z pierwszych wydarzeń rozpoczynających II wojnę światową. Oddziały polskie pod dowództwem majora Henryka Sucharskiego bohatersko broniły placówki przed atakami wroga z morza, lądu i powietrza - do 7 września 1939 r.