Do zatrzymania doszło w środę. Cywilowi postawiono zarzut wręczenia korzyści majątkowej, a żołnierzom - jej przyjęcia. Do przestępstwa miało dojść na początku roku. Łapówka - jak powiedział wojskowy prokurator okręgowy w Warszawie płk Ireneusz Szeląg - wynosiła ok. tysiąca złotych. Podejrzanym grozi do ośmiu lat więzienia. Po przesłuchaniu i przedstawieniu zarzutów, jeden z oficerów został zawieszony w czynnościach służbowych. Wobec pozostałych podejrzanych nie zastosowano środków zapobiegawczych. - Decyzję o zastosowaniu środków podjęto opierając się także na treści wyjaśnień podejrzanych - poinformował Szeląg. Prokuratura nie podała ani inicjałów, ani stopni wojskowych zatrzymanych. "Świadomie nie podajemy komórki, w której służyli. To jest naprawdę uzasadnione dobrem śledztwa" - powiedział Szeląg. Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że zatrzymani oficerowie służą w Inspektoracie Uzbrojenia. - Nie potwierdzam, nie zaprzeczam. Gdybym mógł podać tego typu informacje, to bym po prostu je podał - skomentował prokurator. Odnosząc się do zatrzymania, rzecznik MON Jacek Sońta podkreślił, że walka z korupcją jest jednym z priorytetów ministra obrony Tomasza Siemoniaka. - Na samym początku swojego urzędowania minister spotkał się z szefem CBA, aby określić zasady ścisłej współpracy. Był to wyraźny sygnał, że sprawy korupcji i wydawania publicznych pieniędzy będą bardzo szczegółowo kontrolowane, a działania korupcyjne ścigane z całą surowością. To zatrzymanie jest m.in. przykładem zdecydowanego działania ze strony MON, służb i prokuratury - powiedział Sońta. Śledztwo w sprawie podejrzenia korupcji przy zamówieniach dla wojska wszczęto w lipcu.