"Trzeba to coś złapać i ogolić na łyso" - napisała dwa lata temu w mediach społecznościowych ówczesna radna PiS Anna Kołakowska. Był to komentarz do zdjęcia posłanki PO Agnieszki Pomaski, na którym darła ona kartkę z treścią projektu uchwały w sprawie obrony suwerenności Rzeczypospolitej. Zdaniem posłanki projekt ten był kompromitujący i sprzeciwiała się jego przyjęciu przez Sejm. Ta postawa nie spodobała się gdańskiej radnej PiS. Komentarz "trzeba to coś złapać i ogolić na łyso" rozpoczął dwuletnią batalię sądową, która właśnie dobiegła końca w Sądzie Najwyższym. Wcześniej sądy niższych instancji orzekały na korzyść Pomaski, nakazując Kołakowskiej przeprosiny i zapłatę kosztów sądowych. Była radna PiS nie zgadzała się jednak z wyrokami i za każdym razem się odwoływała. Skarga kasacyjna w Sądzie Najwyższym była ostatnią możliwością odwoławczą. Także tym razem sąd stanął po stronie posłanki PO. "Sąd Najwyższy odrzucił skargę kasacyjną byłej radnej PiS Anny Kołakowskiej ws. "Trzeba to coś złapać i ogolić na łyso". Właśnie dostałam uzasadnienie wraz z decyzją" - przekazała na Twitterze Agnieszka Pomaska. "A pani Kołakowska nadal w gronie doradców wojewody. To są te "wysokie standardy życia publicznego" Kaczyńskiego?" - dodała posłanka.