Marcin Zaborski, RMF FM: Będzie w tym roku wiosna w Warszawie? Rafał Trzaskowski: - Na pewno przyjdzie wiosna. Na razie mamy dosyć ostrą zimę. A po zimie przychodzi wiosna. I co pan zrobi, żeby wyborcy w Warszawie, pana wyborcy, nie zakochali się w Wiośnie Roberta Biedronia? - Mam nadzieję przede wszystkim, ze pan Robert Biedroń będzie pozyskiwał zupełnie nowych wyborców i wtedy nie będzie tego problemu. Na razie z badań wynika, że może wam - przynajmniej trochę - wyborców podebrać. - Tak, dlatego będziemy przekonywać, że ważne są kwestie dotyczące przede wszystkim polityki Unii Europejskiej, zagranicznej, w wyborach do Parlamentu Europejskiego, bo póki co Robert Biedroń się o tym nie zająknął, a przecież te wybory najbliższe będą właśnie o mocnej Polsce w Europie. Nota bene też mnie dziwi to, że Robert Biedroń nie traktuje tych wyborów poważnie, mówiąc, że nie obejmie mandatów. Te wybory są niesłychanie istotne dla tego, co się będzie działo w Polsce i co będzie dalej. Nie wiem, czy będziecie rozmawiać o Europie. Ale na pewno - tak sobie to wyobrażam - Wiosna będzie na przykład was pytać, Platformę Obywatelską, co ze związkami partnerskimi, czy jesteście za czy przeciw. - Ja myślę, że przede wszystkim partia opozycyjna powinna pytać rządzących, nie nas. Natomiast jeżeli nas zapytają, to ja odpowiem: tak, jesteśmy za związkami partnerskimi. "Jesteśmy" - cała Platforma Obywatelska? - Tak. I po wyborach, jeśli będzie znowu rządzić, to co zrobi w tej sprawie Platforma Obywatelska? - W tej sprawie na pewno powinna być ustawa i powinny być związki partnerskie. Wydaje mi się, ze w tej chwili już absolutna większość koleżanek i kolegów jest co do tego przekonana. I może pan powiedzieć, że tak się właśnie stanie? - Będę robił wszystko, żeby tak się stało, jako członek zarządu partii, no bo jak pan wie, w Parlamencie już nie jestem. No tak, ale całkiem niedawno Platforma Obywatelska pokazała deklarację styczniową, taki dokument, w którym piszecie, że równość ma się stać jednym z priorytetów polskiej polityki. O związkach partnerskich ani słowa. - No więc jeszcze raz. Ja uważam, że to powinna być jedna z pierwszych decyzji, w tej sprawie akurat ja zawsze mówiłem jednym, tym samym głosem. Mówiłem, że tutaj PO, kiedy nie rządziła, nie podjęła decyzji, że to był błąd, ale tak jak patrzę na to, co dzieje się w klubie, wydaje mi się, że w tej chwili jest duże poparcie dla tego typu inicjatywy...Lider PO Grzegorz Schetyna, jak go zapytać, to mówi: Oj poczekajmy, poczekajmy, po wyborach wrócimy do tematu. - ... widać to było zresztą na tej naszej ostatniej naszej konwencji, która dotyczyła praw kobiet.Dlaczego nie rozmawia pan z marszałkiem Senatu o odbudowie Pałacu Saskiego?- Dlaczego nie rozmawiam? Dostałem zaproszenie, jeżeli zostanie ustalona dokładna data, to na pewno pójdę do pana marszałka, choćby z szacunku do instytucji.Ale zadzwonił pan, żeby tę konkretną datę ustalić?- Dostałem pismo i z tego co wiem, po feriach, jak wszyscy wrócą do Warszawy, z panem marszałkiem się na pewno spotkamy...Kiedy pan dostał to pismo?- I jeżeli... Chyba ze 3 tygodnie temu. Marszałek Senatu mówi, że to było mniej więcej miesiąc temu. - Dobrze...I co, przez miesiąc pan czeka, żeby się umówić na spotkanie, skoro Marszałek Senatu zaprasza? - Panie redaktorze, umówimy się... Nie no, to już usłyszałem, tylko pytam, dlaczego przez te trzy tygodnie - jak pan mówi - czy miesiące - jak mówi marszałek Senatu - tego pan jeszcze nie zrobił? - Panie redaktorze, dlatego, że dosyć sporo się przez te ostatnie trzy tygodnie działo, jak pan wie, i choćby jeśli chodzi o tę tragedię związaną ze śmiercią Pawła Adamowicza, rzeczywiście przez dwa tygodnie w ogóle o tym nie myśleliśmy. Natomiast zapewniam pana, że traktuję poważnie te rozmowy, które chce ze mną przeprowadzić pan marszałek i bardzo się cieszę, że w tej sprawie jednak PiS chce rozmawiać. Dopytuję o to, bo w tym studiu mówił pan w grudniu, kiedy rozmawialiśmy, że to jest skandal, że PiS nie chce rozmawiać, że pan jest gotów usiąść do rozmów. - No więc bardzo się cieszę, że została wyciągnięta z tego lekcja i że pan marszałek chce na ten temat rozmawiać. Mogę tylko przeprosić, że rzeczywiście w połowie stycznia myślałem trochę o czym innym. Centralne Biuro Antykorupcyjne nie stwierdziło podstaw do kontroli oświadczenia majątkowego posła Jarosława Kaczyńskiego. I to jest odpowiedź na wniosek posłów Platformy Obywatelskiej w związku ze sprawą wieżowca ze Srebrnej. - Widzę, że służby, które są podległe PiS-owi, w ogóle nie widzą żadnego problemu z tym, co się stało i z tymi wszystkimi wątkami, które wyszły na jaw. I myślę, że to jest największy błąd PiS-u, że próbuje to bagatelizować, że nie tłumaczy swoim wyborcom, dlaczego szef partii zajął się głównie robieniem biznesu i deweloperką. Ale rzecznik Beata Mazurek tłumaczy i mówi do polityków Platformy tak: "To jest medialny teatr. Przecież oświadczenia majątkowe są badane zarówno przez właściwy urząd skarbowy, jak i posłów opozycji. Uwag do oświadczenia majątkowego Jarosława Kaczyńskiego nikt nie zgłaszał". - Panie redaktorze, no bo nie wiedzieliśmy wszyscy, że pan Jarosław Kaczyński podejmuje decyzje dotyczące fundacji w tak bezpośredni sposób, jak to wyszło na tych taśmach. Poza tym nie ja jestem, kiedy byłem posłem, od kontroli, tylko od tego są powołane służby. Przed chwilą słyszał pan byłego szefa służb, pana Wojtunika, który mówił jasno, że w 4 godziny nie da się stwierdzić, czy taka podstawa ku temu jest czy nie. Ja uważam, że PiS powinien się wytłumaczyć przed swoimi wyborcami i w ogóle przed wszystkimi Polakami. Czy jest to naturalne, że prezes partii przede wszystkim zajmuje się robieniem biznesu i wielomilionowymi inwestycjami? Czy jest normalne w świetle tych wcześniejszych deklaracji, że partia się uwłaszczyła i dba o swoje finansowe interesy i czy to przypadkiem to nie koliduje z tym, że jednak zabrania się politykom prowadzenia działalności gospodarczej? To wszystko powinno być po prostu wyjaśnione, przez sąd, a jeżeli nawet jeśli nie przez sąd, to przynajmniej PiS powinien zamiast się naigrawać z tej sytuacji, po prostu wytłumaczyć swoim wyborcom, dlaczego tak było, jak było. To pytanie do pana jako prezydenta Warszawy. Kiedy Warszawa uporządkuje sprawy ulicy Srebrnej i wyda plan zagospodarowania w tym miejscu? - Pracujemy w tej chwili nad masterplanem, czyli nad studium, które będzie podstawą wydawania, bo one nie były aktualizowane, wszystkich planów zagospodarowania. Deklarowałem, że jeśli chodzi o okolice Srebrnej, to zajmiemy się tym w pierwszej kolejności, ale to niestety trwa. No właśnie, ile to może potrwać, kiedy finał? - To trwa miesiącami, dlatego że trzeba to będzie wystawić do konsultacji społecznych. Ja się postaram w pierwszej części swojej kadencji przedstawić jak najszybciej plan i tak, żeby on został zatwierdzony. Czyli nie jest to kwestia miesięcy, tylko lat. - Myślę, że jesteśmy w stanie się z tym uporać na początku przyszłego roku. Jeszcze jedno chciałbym powiedzieć jasno, dlatego że to brzmi tak, jakby ktoś komuś robił na złość. PiS ma trzy uwłaszczone działki, uwłaszczył się w czasach komunistycznych i na dwóch innych działkach jest plan zagospodarowania. Także to nie jest tak, że tam gdzie PiS ma działki, nie ma planu zagospodarowania. Na Nowogrodzkiej jest plan zagospodarowania. Sprawa tej inwestycji spółki na Srebrnej trafiła wcześniej do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Jeśli kolegium odwoławcze stanie po stronie spółki Srebrna, to ratusz zgodzi się na pomysł na tę inwestycję? - Żeby wszyscy nasi słuchacze mieli jasność: To nie jest tak, że ratusz nie pozwolił budować tam budynku. Nie, spieracie się o to, jak ma to być wysoki budynek. Ratusz mówi - 31,5 metra, maks 35. - No właśnie, 11 pięter myślę, że dla skromnej fundacji wystarczy. Większość fundacji w Polsce byłaby zachwycona. Dobrze, a jeśli kolegium powie, że jednak można wyższy budynek postawić? - Jak powie, to ja się do tego chętnie ustosunkuję. Natomiast tak jak mówię: dlatego trzeba rzeczywiście uchwalić plan zagospodarowania dla tego obszaru. Muzeum Etnograficzne w Warszawie tworzy kolekcję współczesną i zbiera różne przedmioty z ostatnich lat, które pomogą badać współczesność. Gazeta stołeczna pisze, że mają już deskorolki, buty deskorolkarzy, sporo kaset magnetofonowych i punkową kamizelkę - to miedzy innymi. Mógłby pan coś dorzucić? - No na pewno kaset mnóstwo, bo z czasów młodzieżowych mi zostało. Jakie? - Choćby Perfectu czy Republiki. A do muzeum mam duży sentyment i szacunek, bo piłem tam herbatę prawe na każdej dużej przerwie, bo chodziłem do liceum obok.