"Większość grup politycznych chce takiej rezolucji w związku z tym, co się dzieje w Polsce. Do tej pory nie było jasnego sygnału, co się stanie z opinią Komisji Weneckiej (o zmianach w TK - PAP). Teraz wiemy, że prawdopodobnie nie będzie ona respektowana. Na początku kwietnia możemy się spodziewać rezolucji. My będziemy nad tym tekstem również pracować" - powiedział Trzaskowski na konferencji prasowej. Dodał, że europosłowie PO będą starać się, by rezolucja PE była wyważona. "Natomiast musimy jasno i twardo mówić o tym, że w Polsce jest łamana konstytucja, jest łamane prawo, są łamane dyrektywy europejskie" - podkreślił. "Polska jest częścią Wspólnoty Europejskiej. Wspólnota to oczywiście korzyści dla Polski, głównie pieniądze, ale także obowiązki. Trzeba przestrzegać unijnego prawa, unijnych traktatów, które mówią jasno, że wszystkie państwa UE muszą przestrzegać najbardziej podstawowych zasad demokracji. No i nie można łamać prawa europejskiego, na przykład inwigilować w internecie wbrew temu, co zasądził Trybunał Sprawiedliwości UE, na przykład upolityczniać ponad miarę mediów. To wszystko interesuje naszych partnerów w Brukseli" - wskazał. Według Trzaskowskiego po decyzji polskiego rządu, że wyrok TK o nowelizacji ustawy o Trybunale nie zostanie opublikowany oraz po reakcji na opinię Komisji Weneckiej na temat tej ustawy, w Europejskiej Partii Ludowej, do której należy PO, jest zaniepokojenie sytuacją w Polsce. Będzie to także temat rozmów szefa PO Grzegorza Schetyny, który w czwartek weźmie udział w szczycie Europejskiej Partii Ludowej w Brukseli. Najbliższa sesja plenarna PE odbędzie się od 11 do 14 kwietnia w Strasburgu. W jej trakcie - według byłego ministra ds. europejskich - miałoby dojść do przyjęcia rezolucji na temat sytuacji w Polsce. O tym, że taki dokument może zostać przyjęty przez europarlament w związku ze sporem o Trybunał Konstytucyjny, mówiono już od początku roku. 19 stycznia w debacie na temat Polski podczas sesji plenarnej PE uczestniczyła premier Beata Szydło. W lutym zapadła decyzja, że PE poczeka z przygotowaniem ewentualnej rezolucji do opublikowania opinii Komisji Weneckiej. Zdaniem Trzaskowskiego PiS w "wyjątkowo nieprofesjonalny" sposób wyjaśnia sytuację w Polsce i "pozbawia się sojuszników" w UE. Tymczasem - dodał - trzeba zabiegać o najważniejsze interesy Polski w pracach nad rewizją unijnego budżetu, nad przepisami o pracownikach delegowanych czy nad przedłużeniem sankcji gospodarczych wobec Rosji. "Rząd polski ogranicza sobie możliwości wpływania na sytuację w UE" - powiedział Trzaskowski, zapowiadając, że PO będzie próbowała bronić polskich interesów w Unii. "PiS wyspecjalizowało się w pisaniu dosyć obraźliwych listów i tworzeniu bardzo dziwnych supozycji czy insynuacji zamiast prowadzić dialog" - ocenił Trzaskowski. Skrytykował on też wypowiedzi szefa MON Antoniego Macierewicza o tym, że po katastrofie smoleńskiej można powiedzieć, iż Polska "była pierwszą wielką ofiarą terroryzmu we współczesnym konflikcie". "Ja jestem tym niesłychanie zaniepokojony - powiedział Trzaskowski. - Jestem w stanie zrozumieć, że przy tych fobiach PiS jakiś poseł czy publicysta może dziwne tezy propagować. Natomiast minister obrony, mówiący o tym, że to co się stało w Smoleńsku, to jest akt terrorystyczny, nie mając żadnych dowodów na potwierdzenie tej tezy, a także obrażający naszych najważniejszych sojuszników (USA - PAP), mówiąc o tym, że ich demokracja jest niedojrzała - to coś absolutnie niesłychanego. Na tym polega ten brak profesjonalizmu PiS" - ocenił Trzaskowski. W konsekwencji "w najlepszym wypadku Polska będzie traktowana zupełnie niepoważnie, jako jakiś skansen, państwo, które nie przystaje do rodziny państw poważnych" - dodał. Minister obrony wygłosił w sobotę wykład podczas międzynarodowej konferencji "Współczesna polityka: konflikty zbrojne i terroryzm" w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Powiedział on m.in.: "Warto pamiętać, że to my byliśmy pierwszą ofiarą terroryzmu w latach 30., a po Smoleńsku możemy powiedzieć, że byliśmy też pierwszą wielką ofiarą terroryzmu we współczesnym konflikcie, jaki się na naszych oczach rozgrywa".