Pierwsza część zgromadzenia miała miejsce przed Sejmem. Następnie włodarze polskich miast i gmin przemaszerowali w okolice Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w Alejach Ujazdowskich, gdzie odbyły się wystąpienia samorządowców. Trzaskowski o wzroście cen energii: Dosyć tego! - Niektórzy z nas odkrywali ceny wyższe o 800, 900, a nawet 1000 proc. dyktowane przez państwowe spółki. Ten rząd nie radzi sobie, próbuje spychać odpowiedzialność na samorządy, szukać kozła ofiarnego - mówił Rafał Trzaskowski, który przemawiał przed budynkiem kancelarii premiera jako pierwszy. - Każdy samorząd podlega finansowemu ostracyzmowi. Chcemy powiedzieć jasno - dosyć tego! Muszą być gwarantowane ceny energii, rządzący nie mogą przez cały czas zabierać nam pieniędzy - dodał prezydent Warszawy. - Jeżeli nie radzicie sobie z pandemią, z kryzysem uchodźczym, z cenami energii, z dystrybucją węgla, to po prostu oddajcie władze, a nie spychacie wszystko na samorządy - podsumował Trzaskowski zwracając się do polityków PiS. Wiceburmistrz Lublińca: Czy tak działa uczciwa władza? Głos zabrała także przedstawicielka miasta powiatowego, nieco ponad 20-tysięcznego Lublińca położonego w woj. śląskim. - Ciepłownia, całkowicie prywatna, wystąpiła do naszego samorządu o zabezpieczenie kredytu, ponieważ nie mogła kupić węgla. Pod znakiem zapytania stało, czy uda się dostarczyć ciepło do 1,5 tys. mieszkań spółdzielczych oraz szpitala psychiatrycznego i jednej z najlepszych w Polsce jednostek komandosów - mówiła wiceburmistrz Anna Jonczyk-Drzymała. - Co zrobili przedstawiciele partii PiS w naszym mieście? Wskazali na odpowiedzialność samorządu. Czy tak działa uczciwa władza? - pytała. "Nie zamkniemy basenu, bo go nie mamy" Perspektywę jeszcze mniejszych ośrodków przedstawiła wójt gminy Pawonków w okolicach Częstochowy, Joanna Wons-Kleta. - Rzadko zdarza się, aby można było usłyszeć głos takiej małej gminy jak moja, ma 6,5 tys. mieszkańców. Tak naprawdę to na nas spada największy ciężar tego kryzysu. My nie możemy zamknąć basenu, bo go nie mamy, my to, co zrobimy w tej sytuacji, to będziemy gasić światła, pytanie jak wpłynie to na bezpieczeństwo. (...) My będziemy ograniczać ogrzewanie w przedszkolach i szkołach. Wzywam rządzących, aby ceny prądu zostały zamrożone, bo nie mamy takich pieniędzy - powiedziała. Kosiniak-Kamysz: Byli bezczynni, są bezradni, pozostaną bezczelni Władysław Kosiniak-Kamysz mówił o tym, że rząd nie zabezpieczył dostaw węgla i próbuje obarczyć winą samorządy. - Najpierw uzależnili nas od ruskiego węgla, potem nie zabezpieczyli dostaw z innych kierunków, a teraz starają się zepchnąć odpowiedzialność na samorządowców. Byli bezczynni, są bezradni, pozostaną bezczelni - stwierdził prezes PSL. - Domagamy się zamrożenie cen energii dla samorządów i przedsiębiorców, ale również uwolnienia zielonej energii, która stanowi alternatywę i jedyną szansę na bezpieczeństwo energetyczne Polski - dodał. Samorządowcy przeciwni wzrostowi cen energii W strajku wzięli udział m.in. prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, prezydent Wrocławia Jacek Sutryk, prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak, prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski, prezydent Sopotu Jacek Karnowski i marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Polak. "Wspólnoty lokalne nie powinny stawać przed dylematem czy skracać liczbę godzin lekcyjnych w szkołach, zamykać baseny, likwidować linie tramwajowe i autobusowe czy gasić latarnie na ulicach. Nie pozwólmy, żeby mieszkańcy i przedsiębiorcy musieli płacić za horrendalne i nieuzasadnione nadzwyczajne zyski spółek Skarbu Państwa" - napisano w zapowiedzi protestu. Organizatorem demonstracji jest Ruch Samorządowy TAK! Dla Polski. Premier "wychodzi z inicjatywą" Mateusz Morawiecki opublikował w piątek w mediach społecznościowych list do prezydentów i burmistrzów miast oraz innych samorządowców. - Schowajmy legitymacje partyjne do szuflady, zamknijmy je i bez względu na to co nas różni szukajmy tego co nas łączy. Wierzę, że jest to przede wszystkim troska o dobro Polaków - apelował. - Wspólnie odpowiadamy za bezpieczeństwo energetyczne każdego obywatela - bez względu na to przecież, kto na kogo głosuje i w jakiej miejscowości mieszka - dodał premier. Do protestu odniosły się podczas piątkowego briefingu w Sejmie posłanki PiS - wicerzeczniczka partii Urszula Rusecka oraz Anna Kwiecień. - W trudnym momencie, gdy za naszą wschodnią granicą toczy się regularna wojna, kiedy to w parlamencie procedowany jest budżet państwa na przyszły, 2023 rok, przed Sejmem mamy protest samorządowców mocno związanych z opozycją. Nie wiemy, czy ci samorządowcy już widzą się w tych ławach poselskich i dlatego tak mocno protestują, zamiast być blisko mieszkańców, być z nimi i przyjmować rozwiązania, do których zostali przecież powołani i wybrani - stwierdziła Rusecka. - Ten protest, chcę mocno podkreślić, nie wiem czemu i komu ma sprzyjać. Na pewno nie polityce takiej, która powinna determinować i powinna być prowadzona w naszym kraju. Nie wiem, czy nie wspiera jednak działania Putina, którego celem jest wywołanie niepokojów - dodała.