Trzaskowski w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" mówił o problemach Warszawy wynikających z reformy edukacji, którą wprowadził rząd PiS. Zapewnił, że miasto zrobiło wszystko, żeby zapewnić uczniom odpowiednia liczbę miejsc w szkołach średnich w związku z tzw. podwójnym rocznikiem. Odnosząc się do zarzutu "opieszałości" w przygotowaniu do przyjęcia przez warszawskie szkoły uczniów z podwójnego rocznika, stawianego mu przez polityków PiS, Trzaskowski stwierdził: "To bzdura, że można było lepiej się przygotować". Dodał, że w Warszawie przygotowania do przyjęcia podwójnego rocznika uczniów zaczęły się już dwa lata temu. "Mówienie, że nie zrobiliśmy nic, jest bezczelnością" - ocenił prezydent Warszawy. Jego zdaniem, za "chaos" w tegorocznej rekrutacji odpowiada rząd PiS, a samorząd może "tylko gasić pożar" i "minimalizować straty". Trzaskowski stwierdził, że miasto nie mogło wybudować nowych szkół tylko dla jednego tegorocznego rocznika, bo później szkoły te "świeciłyby pustkami". Ocenił też, że w Warszawie jest problem z zatrudnieniem nauczycieli, bo są oni słabo opłacani, a rząd podczas ostatniego strajku potraktował ich "z buta" i zostali obdarci z "prestiżu i godności". Pozew w przygotowaniu Trzaskowski ocenił też, że samorządy dostają za małe subwencje od państwa na edukację, a większe pieniądze na ten cel rząd "uznaniowo" kieruje do tych samorządów, gdzie wyborcy głosują na PiS. Dlatego jak zapowiedział, Warszawa wraz z "większością" miast należących do Unii Metropolii Polskich, ale Związku Miast Polskich, przygotowują pozew przeciw Skarbowi Państwa o pokrycie kosztów reformy edukacji wprowadzonej przez PiS. Dodał, że niektóre samorządy obawiają się włączyć w pozew zbiorowy, bo nie chcą się "wychylać" albo "liczą na to, że zostaną lepiej potraktowane". "Filozofia rządów PiS jest taka, by wszystko scentralizować, zabrać wpływy samorządom. Jak coś nie pasuje, to PiS zabierze sobie plac, kawałek miasta, ulice, z łamaniem prawa zmieni nazwy ulic, zabierze pieniądze, zabierze prerogatywy i zostawi samorząd jako wydmuszkę" - ocenił Trzaskowski. Dlatego - jak wyjaśnił - samorządowcy angażują się politycznie, bo wybory parlamentarne są dla nich ważne. Zdaniem Trzaskowskiego, jeżeli PiS je wygra, to PiS zrobi "wszystko, żeby unieważnić w praktyce ten wybór, którego Polacy dokonali w czasie ostatnich wyborów samorządowych". Więcej w "Rzeczpospolitej".