Kandydat na prezydenta Warszawy pytany w czwartkowym wywiadzie z "Rz", czy w jego wypowiedziach nie ma zbyt wielu wątków dotyczących PiS-u, a za mało propozycji dla Warszawy, odpowiedział, że nieustannie mówi o Warszawie, ale pytany o politykę centralną lub kontrkandydata w wyborach na prezydenta stolicy nie może nie wspomnieć o rządzącej obecnie partii. "Trudno uniknąć epatowania nazwą partii obecnie rządzącej. Nie chcę rozmawiać o PiS i wolę rozmawiać o propozycjach dla Warszawy. Mój program dla stolicy ma wymiar wyłącznie pozytywny" - dodał. Jak zaznaczył w dalszej części wywiadu, "warszawskie wybory mają symboliczne znaczenie. Od wyniku wyborów w stolicy może zależeć dynamika kolejnych rozdań wyborczych. Ale najważniejsza jest niezależność samorządowców. PiS ma tendencje autorytarne. Dla przykładu, minister kultury już zapowiada wpływ na obsadę kierownictwa teatrów w samorządach. Dzisiaj teatry, jutro kina i sceny muzyczne. PiS chce mieć wpływ na kulturę i decydować o tym, co ma być pokazywane".