"Mamy szanse iść do wyborów prawdziwie demokratycznych, a co najważniejsze: mamy szanse wygrać. I naprawdę czuję energię" - podkreślił w rozmowie z "GW" Trzaskowski. Jak powiedział gazecie: "Jeszcze w piątek, przed ogłoszeniem mojego startu, niektórzy byli uśpieni, a dzisiaj chcą się bić. Chyba nikt się nie spodziewał, że obudzi się tak mnóstwo ludzi". Na stwierdzenie "GW", że namieszał w obozie władzy, Trzaskowski wskazał: "PiS boi się mocnej kandydatury". I dodaje: "Jako prezydent miasta i samorządowiec mogę liczyć na poparcie samorządów, znam prawdziwe, podstawowe problemy ludzi". Są one - jak przekonywał - identyczne w Warszawie, w każdym innymi dużym mieście, w miasteczku i na wsi - bezpieczeństwo, walka o zdrowie czy nowoczesną edukację. "Chodzi o równość szans. Cała Polska jest w podobnym położeniu" - powiedział "GW". Zdaniem Trzaskowskiego nie ma powrotu do starego porządku świata. "Pandemia wymusza kompletnie inną politykę, system wartości" - ocenił. "Moją motywacją jest przede wszystkim mobilizacja całej opozycji, żeby absolutnie wszyscy obywatele ruszyli na wybory" - powiedział w odpowiedzi na stwierdzenie gazety, że "namieszał" też w opozycji. Odnosząc się do rezygnacji PiS z majowego terminu wyborów, Trzaskowski wskazał na "twardą i pryncypialną postawę Jarosława Gowina". "On jedyny w obozie władzy miał odwagę powiedzieć, że król jest nagi, postawić interes państwa nad partyjnym" - powiedział gazecie. "Nawoływanie do bojkotu uśpiło nasz elektorat" Pytany dlaczego uznał, że gotów jest do startu w wyborach, kandydat KO na prezydenta wskazał: "Nawoływanie do bojkotu głosowania majowego uśpiło nasz elektorat, ludzie po prostu stwierdzili, że nie idą na wybory. A skoro ludzie nigdzie się nie wybierali, zaczęły się spadki sondażowe. Uznałem, że zachęcenie obywateli znowu do walki to moje strategiczne zadanie". Dodał: "Nie zgodzę się na zaoranie samorządu ani niezależności Polaków". Na pytanie "GW", czy wybory 28 czerwca będą demokratyczne Trzaskowski odpowiedział: "Mamy na to olbrzymią szansę". Liczy on, że rządzący "poczekają na Senat, potem przedstawią Polkom i Polakom normalną ordynację wyborczą, a komitetom wyborczym dadzą czas na rejestrację, zbiórkę podpisów, krótką kampanię wyborczą. I że pod koniec czerwca czy na początku lipca odbędą się w Polsce demokratyczne wybory". Jak mówił gazecie Trzaskowski, w kampanii chce się wesprzeć na samorządowcach, które "znają najlepiej problemy lokalne". "Jeżeli rząd PiS, który będzie musiał podejmować piekielnie trudne decyzje, by wyjść z kryzysu, przygotuje ustawy, które będą umacniały demokrację, ratowały gospodarkę, to (...) będę z nim współpracował" - powiedział "GW", pytany o to, jakim będzie prezydentem.