Robert Mazurek, RMF FM: Dzień dobry, dziś moim i państwa gościem jest Rafał Trzaskowski, polityk PO i kandydat tej partii na prezydenta Warszawy. Rafał Trzaskowski, PO: - Dzień dobry. Koalicji Obywatelskiej. No teraz Koalicji Obywatelskiej, ale jest pan w gabinecie cieni PO, nie pomyliłem się specjalnie. - Wczoraj zastąpił mnie Andrzej Halicki. A to się pomyliłem, ale nadal jest pan posłem PO? - Oczywiście, że tak. Posłem z Krakowa, ale kandydatem na prezydenta Warszawy, ale takie rzeczy to nie novum. Dlaczego teraz będzie pan się coraz częściej pokazywał w towarzystwie Barbary Nowackiej, a nie Pawła Rabieja? Raz widziałem pana ostatnio z Pawłem Rabiejem, ale też w szerszym entourage’u byliście z panią Nowacką na tzw. patelni warszawskiej. - Wielokrotnie się pojawiałem z Pawłem Rabiejem, natomiast rzeczywiście teraz w tym tygodniu mamy kilka wspólnych wystąpień z Barbarą Nowacką, później Barbara Nowacka jedzie w Polskę. Z Pawłem Rabiejem jeszcze na pewno wystąpimy wspólnie na kilku konferencjach, na których szczególnie zależy mojemu partnerowi w Koalicji Obywatelskiej, czyli Nowoczesnej. No dobrze, ale jemu zależy, bo rozumiem, że on po to zrezygnował z kandydowania, żeby razem pójść, a pan go teraz tak spycha: "Idź pan w cień". - Nie, nie jest tak, tylko że rozmawialiśmy z warszawiakami i postanowiliśmy... A oni nie chcą dwóch? - ...i postanowiliśmy podzielić się obowiązkami, dlatego że jest taka duża liczba spotkań, taka duża liczba tematów, do których trzeba się odnieść, że nie zawsze jesteśmy razem. Czasami ja jestem w jednym miejscu, a Paweł Rabiej spotyka się z kim innym, albo Paweł Rabiej odnosi się do innej kwestii. I jest to całkowicie naturalne. A Barbara Nowacka - nowa twarz lewicy tym razem, nowy transfer PO - to co z kolei? To jest taki ukłon w stronę wyborców lewicowych? - To jest, po pierwsze, znak, że Koalicja Obywatelska się rozszerza, że jest w stanie sięgnąć po nowych polityków, którzy bardzo dobrze się kojarzą, którzy wnoszą wrażliwość społeczną do Koalicji... Nawet takich jak Nowacka, którzy mówili, że nie ma żadnej różnicy miedzy PiS-em a Platformą? Jeszcze rok temu tak mówiła. - Na polityków, którzy wprowadzają nowe punkty do programu. Natomiast to bardzo dobrze - przecież pamięta pan, że Nowoczesna też krytykowała PO - to dobrze, że w tej chwili politycy opozycji rozumieją, że trzeba się konsolidować, po to, żeby Koalicja była jak najmocniejsza, i po to by wygrać z PiS-em. Panie pośle, czy pan wie, jak się nazywa prezydent Warszawy? - Tak - Hanna Gronkiewicz-Waltz. Wymienił pan to nazwisko, to jest niesłychanie rzadkie. Tak przysłuchuję się naprawdę pańskiej kampanii wyborczej, pan w ogóle nie wspomina, że Hanna Gronkiewicz-Waltz to prezydent Warszawy. A pamięta pan z jakiej partii jest Hanna Gronkiewicz-Waltz? - Wczoraj tweet był właśnie oddający cześć tym 12 latom. Porównywałem dorobek Hanny Gronkiewicz-Waltz i PO do tego, jaki był dorobek PiS-u w Warszawie, kiedy PiS rządził w Warszawie. Jasne, trzy kadencje rzeczywiście. - No tak, ale porównał pan liczbę, prawda? 200 mieszkań komunalnych za PiS-u, 20 tysięcy za rządów PO, 0 żłobków za rządów PiS-u, 37 - za rządów PO. Tak, tak nie no w ogóle, że Hanna Gronkiewicz-Waltz.... Skoro w takim razie... - Te liczby, te porównania są rzeczywiście dosyć porażające, co tylko świadczy o wiarygodności PiS. Tym bardziej poraża mnie, że tak bardzo się pan wstydzi i chowa swoje afiliacje z Hanną Gronkiewicz-Waltz. - Ale ja się wcale tego nie wstydzę. Ale skoro tak dobrym prezydentem była HGW, to powinien pan wszędzie z nią ręka w rękę wszędzie chodzić, mówić, że będzie jej wiernym następcą, mówić, że Warszawa będzie się tak samo rozwijała tylko bardziej. - Panie redaktorze, ale pan chce się skupić na tym, żeby dobierać mi osoby, które wystąpią na konferencjach prasowych. W najmniejszym stopniu. Ja się tylko zastanawiam, dlaczego wstydzi się pan związków z Hanną Gronkiewicz-Waltz? - Ja się nie wstydzę ani Barbary Nowackiej, ani Pawła Rabieja, ani Hanny Gronkiewicz-Waltz, wszystkich ich bardzo cenię. Natomiast naturalnym jest, że kandydat na prezydenta najczęściej występuje sam. Czasami prezentuje kandydatów na radnych koalicji, czasami swoich współpracowników. Nie, zawsze tak jest, że jak się ma np. kogoś, kto ciebie, drogi kandydacie, mnie, droga kandydatko popiera, to ja idę sobie i robię sobie zdjęcie. Tak było w 1989 roku, kiedy każdy miał zdjęcie z Wałęsą, ale tak jest i teraz. Na przykład pański konkurent Patryk Jaki cieszy się, że popiera go pański ojciec polityczny - Jacek Saryusz-Wolski. - Ale panie redaktorze, ja jestem politykiem samodzielnym i w tej chwili, jeżeli walczę o urząd prezydenta miasta stołecznego, niepotrzebne mi jest to, żeby występować na zdjęciach z członkami swojej partii cały czas, tylko mówić o przyszłości i prezentować program. Ale ja wrócę do tego pytania. Dzięki temu, że Hanna Gronkiewicz-Waltz rządziła Warszawą, Warszawa zmieniła się nie do poznania pozytywnie, na plus. Jak pan ocenia jej trzy kadencje? - Tak jak warszawiacy. 60 procent warszawiaków ocenia kadencję Hanny Gronkiewicz-Waltz pozytywnie. Z problemem afery reprywatyzacyjnej. To jest taki drobny problem. - Nie, to jest bardzo poważny problem. Wszystko jest świetnie. - Ale panie redaktorze, nikt nie powiedział, że jest świetnie. Większość warszawiaków... Ale ja pytam o pana ocenę. - Ja, jak większość warszawiaków, oceniam Hannę Gronkiewicz-Waltz pozytywnie, bo widzę, jak zmieniło się moje miasto na plus. "Patryk Jaki approved this message" - że się tak wyrażę. - Natomiast nie bagatelizuję afery reprywatyzacyjnej. Panie ministrze, ja mam takie wrażenie, że jedno jest pewne. Pan obiecuje dokładnie to samo, co pan obiecywał przez lata, co Hanna Gronkiewicz-Waltz obiecywała przez lata. - Nie to samo. To ja panu powiem. - Proszę. 2006 rok: Hanna Gronkiewicz-Waltz obiecuje metro na Białołękę. Mało tego, trzy linie do 2014 roku. Rok 2018: Rafał Trzaskowski obiecuje metro na Białołękę. Obwodnica śródmiejska Warszawy: w 2007 roku Hanna Gronkiewicz-Waltz mówi, że będzie już za dwa lata. Jest rok 2018, czyli dziewięć lat później, pan mówi: to sprawa niesłychanie istotna. Simfonia Varsovia: W 2010 roku, kiedy pan brał udział w kampanii Hanny Gronkiewicz-Waltz i w 2014, kiedy pan był szefem jej sztabu mówiliście, że będzie na Pradze, teraz pan mówi, że będzie, ale dopiero w 2024 roku. Plac Defilad - mówi pan dokładnie to samo. To jest takie poczucie, że trzy razy obiecywaliśmy to, to za czwartym razem też się uda. Nieużywane obietnice zawsze się przydadzą. - Więc tak, jasno mówimy, że trzeba dokończyć fazę infrastrukturalną, zaraz do tego wrócę. Ale dopłaty do zajęć dodatkowych dla uczniów, które proponuję, tanie mieszkania na wynajem dla ludzi, których nie stać na to, żeby wziąć kredyt, opieka nad seniorami - z bardzo konkretnymi propozycjami, jak się zająć tymi aktywnymi seniorami i tymi mniej aktywnymi seniorami. Na przykład z ciekawym programem budowania wind w blokach, w których tych wind nie ma. Ja pytam o co innego, a pan nie chce mi na to odpowiedzieć. - Bo pan mówi, że to tylko są propozycje, które są dokładnie takie same. To nieprawda. Jest mnóstwo propozycji, które się skupiają na jakości życia. Natomiast rzeczywiście, fazę infrastrukturalną dotyczącą lepszej komunikacji w Warszawie, a ja taki plan zaproponowałem, trzeba skończyć. Na przykład zabudowa placu Defilad, to nie jest kwesta komunikacji tylko... - Mówi pan o liniach metra. Są nowe propozycję, jeśli chodzi o metro. Trzecia linia metra i czwarta linia metra. Jest kilka nowych propozycji tramwajowych. To bardzo dobry przykład. Pan proponuje budowę 50 km linii tramwajowych za 1,5 mld. Tramwaje Warszawskie, na czele których stoi polityk PO Wojciech Bartelski, nota bene w Warszawie to wygląda tak, że jeśli ktoś był burmistrzem Śródmieścia, to potem zostaje prezesem Tramwajów Warszawskich. Otóż pan Bartelski wyliczył, że wybuduje 31 km za 3 mld. To mniej więcej wychodzi miliard za 10 km. Spytam pana, jak pan to zrobił, że o 3,5 miliarda taniej pan to zrobi? To będą tramwaje składane? - To bardzo proste. Ja mówiłem o liniach, a on mówił też o taborze. Ja podaje liczbę tych tras tramwajowych, które zrobimy... To mógłby pan powiedzieć, ile kosztuje wyrysowanie tego na mapie, byłoby jeszcze taniej. - Panie redaktorze, bądźmy poważni przez chwilę. Zgodzi się pan, że można podać jedną wersję albo drugą. Z taborem będzie to kosztowało 3,5 mld złotych.