Premier Mateusz Morawiecki skierował wniosek do TK po wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE z początku marca odnoszącym się do możliwości kontroli przez sądy prawidłowości procesu powołania sędziego. Jak argumentowała wówczas KPRM, wniosek dotyczy kompleksowego rozstrzygnięcia kwestii kolizji norm prawa europejskiego z konstytucją oraz potwierdzenia dotychczasowego orzecznictwa w tym zakresie. W czwartek po południu TK wydał wyrok w sprawie wniosku szefa rządu. Sędziowie większością głosów orzekli, że wybrane przepisy traktatu o Unii Europejskiej są niezgodne z polską konstytucją. Odrębne zdanie wyrazili: Jarosław Wyrębak i Piotr Pszczółkowski. Brejza: Mamy do czynienia z prawnym polexitem - Jeżeli Trybunał Konstytucyjny orzeka nadrzędność prawa polskiego nad unijnym, to mamy do czynienia z prawnym polexitem, który ma łączyć się z mentalnym zohydzaniem Unii Europejskiej przez Jarosława Kaczyńskiego. Widać, że decyzja zapadła i trwa wyścig z czasem: czy Polacy zdążą obronić obecność Polski w UE, czy może Kaczyński, obcinając poszczególne elementy Unii, wcześniej wyprowadzi kraj ze Wspólnoty - mówi Interii Krzysztof Brejza, prawnik i senator PO. Jak dodał polityk, "wybory za dwa lata będą referendum nad obecnością Polski w UE". - Wyrok dotyczący prymatu prawa polskiego nad prawem Unii Europejskiej dotyczy chociażby wyroków TSUE. One nie dotyczą tylko demolki, niszczenia sądownictwa czy tego, że sprawy w sądach trwają latami. Tam rozstrzygały się m.in. sprawy frankowiczów, korzystne dla obywateli Polski. Te niekorzystne będą rozstrzygane tylko i wyłącznie po myśli władz PiS - powiedział Brejza. Ast: Rozstrzygnięcie TK nie niesie jakichś daleko idących skutków Z kolei poseł PiS Marek Ast stwierdził, że "Trybunał Konstytucyjny nie może orzekać wbrew dotychczasowej linii orzeczniczej". - Wcześniej TK przesądził już o wyższości konstytucji nad prawem unijnym w tych zakresach, które nie zostały przekazane do właściwości Unii Europejskiej. W tym wypadku chodzi o normy, które w jakiś sposób są niezgodne z polskim porządkiem konstytucyjnym. Bo upoważniają polskie sądy do tego, aby nie stosowały przepisów ustawy zasadniczej i mogły stosować przepisy uchylone przez TK. Dlatego, w sposób oczywisty, pan premier, kierując swój wniosek, miał rację. I uwzględnił to Trybunał Konstytucyjny - zauważył polityk obozu rządzącego. Zdaniem Asta "rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego nie niesie jakichś daleko idących skutków". - Ochrona prawna polskich obywateli jest zapewniona i wykazywały to w trakcie postępowania właściwie wszystkie strony, poza Rzecznikiem Praw Obywatelskich". - Standardy niezawisłości polskich sędziów, niezależności polskich sądów w wielu wypadkach są wyższe niż w innych państwach Unii Europejskiej. Dlatego możemy być zupełnie spokojni. Możemy być też spokojni, jeśli chodzi o korelację rozstrzygnięcia TK z wyjściem Polski ze Wspólnoty. Wiele państw członkowskich, na poziomie sądów konstytucyjnych, kwestionowało orzeczenia TSUE. Jednak nigdy nie doszło do wyjścia z Unii w oparciu o takie rozstrzygnięcie. I w przypadku Polski na pewno do tego nie dojdzie - zapewnił Ast.