W czwartek Trybunał Konstytucyjny, po rozpoznaniu wniosku prezesa Rady Ministrów, uznał, że przepisy europejskie w zakresie, w jakim organy Unii Europejskiej działają poza granicami kompetencji przekazanych przez Polskę, są niezgodne z konstytucją RP. Niezgodny z konstytucją jest także przepis europejski uprawniający sądy krajowe do pomijania przepisów konstytucji lub orzekania na podstawie uchylonych norm, a także przepisy Traktatu o UE uprawniające sądy krajowe do kontroli legalności powołania sędziego przez prezydenta oraz uchwał Krajowej Rady Sądownictwa ws. powołania sędziów. Decyzja TK wywołała ożywioną dyskusję wśród przedstawicieli wszystkich sił politycznych. "Pseudotrybunał z 3 dublerami i prokuratorem Stanu Wojennego, na czele z towarzyskim odkryciem prezesa wykonuje polityczne zlecenie, skutkiem czego może być utrata setek miliardów euro pomocy, na którą czekają Polacy. Na Nowogrodzkiej włączono dziś odliczanie do Polexitu" - napisał na Twitterze Borys Budka z PO. Z kolei europoseł Lewicy Robert Biedroń stwierdził, że "fajnie było, ale się skończyło". "Trochę euro wzięliśmy, no a teraz czas na ruble... Chociaż mam wrażenie, że część kasty rządzącej ma już nimi od dawna wypchane kieszenie. #Polexit" - napisał polityk. "Nie wierzyliście w Polexit? Wierzyliście w PiS-owskie uchwały? No to właśnie kolejny krok na drodze do #Polexit został wykonany. Trudno sobie wyobrazić poważniejsze naruszenie zobowiązań państwa członkowskiego niż orzeczenie pseudotrybunału pod dyktando Kaczyńskiego" - napisał prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Do głosów opozycji o polexicie odniósł się wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. "Prawo UE obowiązuje w Polsce. Nie obowiązują akty, które wydawane są poza kompetencjami przyznanymi Unii. Jako, że TSUE próbuje sobie bezprawnie przypisać kompetencje w obszarze sądownictwa, pomimo że traktaty tego nie przewidują, to TK dziś zablokował tę uzurpację. Tyle" - stwierdził polityk Solidarnej Polski. Rzecznik rządu Piotr Müller przekazał na Twitterze, że "wyraźnie należy podkreślić, że Polska (na zasadach określonych w Konstytucji RP) szanuje obowiązujące normy prawa unijnego w zakresie w jakim zostały one ustanowione w obszarach wprost i wyraźnie przekazanych w traktatach unijnych". Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślił, że "konstytucja jest najważniejszym aktem w Polsce, jednak to nie tworzy sprzeczności pomiędzy stosowaniem jej i respektowaniem prawa międzynarodowego. Wszystkie traktaty przyjmowaliśmy w zgodzie z Konstytucją". "Niech rząd prawa przestrzega, a nie go podważa!" - zaapelował. "Konstytucja to najwyższy akt prawa. Ale podpisując Traktat Lizboński PL uznała, że między nim a Konstytucją RP nie ma sprzeczności. Wyrok TK wprowadza nas na pole minowe. Albo dostosowanie Konstytucji do Traktatu, albo #Polexit. Liderzy PiS wpadli w pułapkę, którą sami zastawili" - napisał z kolei lider Porozumienia i były wicepremier Jarosław Gowin. Była premier, a obecnie europosłanka, Beata Szydło, podkreśliła, że "Polski Trybunał Konstytucyjny w precyzyjny sposób rozgraniczył traktatowe kompetencje organów UE oraz suwerenne kompetencje organów RP. Mam nadzieję, że orzeczenie TK zostanie uszanowane przez TSUE oraz KE i skończą się próby zewnętrznej ingerencji w polski system prawny" - napisała na Twitterze. "Ale jazgot! "politycy" i "dziennikarze" chórkiem, histerycznym, bezmyślnym. Szczęśliwie narody, które mają suwerenne, służące im elity. My od blisko 300 lat z małymi przerwami musimy znosić kanalie i głupców służących interesom zewnętrznym" - napisała na Twitterze posłanka Joanna Lichocka.