Spór o SN trwa nieprzerwanie od kilku dni. Jego powodem jest złożony przez PiS projekt zmian w SN, który przewiduje m.in. trzy nowe Izby SN, zmiany w trybie powoływania sędziów SN i umożliwienie przeniesienia obecnych sędziów SN w stan spoczynku. Dokument skrytykowały zarówno środowiska prawnicze jak i politycy opozycji. Wyjątkowo burzliwy przebieg miały w nocy ze środy na czwartek obrady komisji w celu zaopiniowania na czwartkowe głosowania ponad 1000 poprawek zgłoszonych w II czytaniu do projektu nowej ustawy o Sądzie Najwyższym autorstwa posłów PiS. Najpierw krótko przed północą komisja przyjęła w jednym głosowaniu wszystkie poprawki PiS. Krótko potem komisja negatywnie zaopiniowała - w kilku głosowaniach blokowych - wszystkie poprawki kolejnych klubów opozycyjnych. Działania te wywołały ogromny sprzeciw opozycji. Próbowano blokować obrady. Głosowanie przyjęto okrzykami: "ORMO, ZOMO, cenzura", "Nie ma zgody na takie metody". "Wprowadzacie dyktaturę pana Kaczyńskiego". Śpiewano także hymn państwowy. "Obok zamachu na niezależność sądów, także kwestie proceduralne będą absolutną przyczyną do uznania tej ustawy za nielegalną" - powiedział w komentarzu do nocnych wydarzeń poseł PO Rafał Grupiński. "Chyba pierwszy raz na świecie ktoś zablokował poprawki według zgłaszania ich przez przynależność do partii, a nie ich merytoryczność" - dodał. "Kompletne kuriozum. Nawet w PRL tak nie było" - podsumował. Do sprawy odniosła się także posłanka Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. "PiS chce, żeby ich politycy byli bezkarni przed wymiarem sprawiedliwości" - powiedziała. Zdaniem posłanki, celem zmian jest "przychylne spojrzenie na sprawę Mariusza Kamińskiego". "SN nie może być oddziałem korporacyjnym. Ma służyć wymiarowi sprawiedliwości. Opór opozycji w tym temacie jest związany z tym, że politycy opozycji chcą, żeby "było tak, jak było"" - skomentował z kolei poseł PiS Stanisław Piotrowicz. "Wiemy skąd się bierze stanowisko Brukseli..." - dodał.