Akcja potrwa, dopóki będzie trzeba - Myślę, że to kwestia jeszcze nocy, do południa przyszłego dnia. Idziemy kroczek po kroczku w tych poszczególnych zakleszczonych silnie elementach wagonów i lokomotyw. (...) Będziemy prowadzić akcję non-stop, by upewnić się na 101 proc., że tam już nikogo nie ma - zaznaczył Łukaszczyk. - W nocy działania straży będą prowadzone z mniejszą intensywnością. Na miejscu mamy teraz dwa zastępy straży ze Szczekocin i grupę operacyjną z komendy wojewódzkiej - powiedział rzecznik śląskiej straży pożarnej Jarosław Wojtasik. - Nie ma mowy o przerwaniu działań - podkreślił. Coraz mniej miejsc do przeszukania Radosław Lendor ze straży pożarnej w Zawierciu potwierdził, że akcja jest prowadzona w dalszym ciągu, choć nie w takim zakresie jak dotychczas. - Sukcesywnie są przeszukiwane kolejne miejsca, które dotychczas nie były dostępne. Tych miejsc jest coraz mniej, w związku z tym działania nie będą już tak intensywne, jak wcześniej - wyjaśnił kapitan Lendor. Według ostatnich informacji, w katastrofie zginęło 16 osób. Do tej pory udało się zidentyfikować większość z nich. W niedzielę po południu w szpitalach nadal przebywało 51 poszkodowanych osób w różnym stanie, większość z poważnymi obrażeniami. Wśród poszkodowanych znaleźli się m.in. obywatele Ukrainy, Mołdawii i Czech. Część pacjentów przeszła już operacje. Skomplikowana sprawa załogi Mamy potwierdzenie o identyfikacji jednego z maszynistów z dwuosobowej załogi maszynistów z PKP Intercity oraz o potwierdzeniu tożsamości jednego maszynisty z Interregio - powiedział w niedzielę wieczorem minister transportu Sławomir Nowak. Nowak podkreślił na niedzielnej konferencji prasowej, że wciąż oczekiwane jest potwierdzenie identyfikacji drugiego maszynisty z PKP Intercity. Szef MSW Jacek Cichocki dodał, że "tak jak wspomniał minister Nowak, trwa identyfikacja i jakby w tej identyfikacji poszukiwanie tożsamości drugiego maszynisty". Psy nie znajdują śladów ludzi we wraku Cichocki powiedział, że "wiele osób pyta o swoich bliskich, wiele osób też z tej samej rodziny pyta o jedną osobę". - W związku z tym, my polegamy na tych ocenach już takich bardzo dokładnych związanych z procedurą identyfikacji. Natomiast trudno na podstawie samych rozmów przez infolinię wnioskować, czy może być jeszcze więcej ofiar śmiertelnych tej katastrofy w samym składzie pociągu. Na dziś mogę powiedzieć, że ta liczba 16 osób, które zginęły w tej tragicznej katastrofie, to jest ta najbardziej potwierdzona liczba - powiedział szef MSW. - Wspomniałem o tym, że na miejscu kilka razy pracowały psy i one właściwie nie wykazywały już żadnych śladów ludzi, nawet w minionych godzinach, aż do wczesnych godzin rannych. Więc prawdopodobieństwo, żeby ta tragiczna liczba wzrosła jakoś wyraźnie, wydaje się nieduże, ale niczego nie mogę wykluczyć - powiedział szef MSW. Większość ofiar zidentyfikowana Minister spraw wewnętrznych Jacek Cichocki poinformował w niedzielę wieczorem, że do tej pory ostatecznie zidentyfikowano dziewięć ofiar katastrofy kolejowej, do której doszło w sobotę w okolicy miejscowości Szczekociny. Cichocki dodał, że rodziny ofiar zostały już powiadomione. - W kolejnej, tej wstępnej fazie identyfikacji, czyli identyfikacji na podstawie dokumentów (...) jest kolejnych kilka osób, około pięciu - powiedział. Na miejsce przyjeżdżały rodziny zmarłych. Wśród zidentyfikowanych ofiar śmiertelnych była obywatelka USA - o jej śmierci poinformowano służby konsularne tego kraju. Ciała zidentyfikowanych osób były przewożone do zakładu medycyny sądowej w Katowicach Ochojcu. Służby wojewody uruchomiły infolinie dotyczące poszkodowanych - z informacjami o ich stanie i miejscach umieszczenia. Poinformowano też o tym służby kryzysowe miejscowości, skąd pochodzą ranni. Służby wojewody zaoferowały pomoc bliskim poszkodowanych w transporcie, a także - w ew. przewozie zmarłych. "Reakcja była błyskawiczna" Wojewoda przypomniał, że akcja była prowadzona u styku trzech województw i znajdujących się w nich pięciu powiatów, w ciężkich warunkach, w nocy uczestniczyli w niej strażacy zawodowi i ochotniczy, policjanci, służb państwowego ratownictwa medycznego i lotniczego pogotowia ratunkowego. Mimo to - jak ocenił Łukaszczyk - koordynacja była właściwa. - Skutkowała tym, że udało się w pierwszych 10 minutach podjąć błyskawiczną reakcję. Pierwsze zgłoszenie do centrum zarządzania kryzysowego było o godz. 21.08, parę minut wcześniej - do pogotowia w Zawierciu. Od tego momentu zaczęła się pełna koordynacja akcji - dodał. Do czołowego zderzenia dwóch pociągów, w których jechało ok. 400 pasażerów, doszło w sobotę o godz. 20.57. Na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa zderzyły się pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wschodnia - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka poruszał się pociąg Przemyśl-Warszawa.