Truszczyński: będą dopłaty bezpośrednie do rolnictwa
Unia Europejska uzgodniła dzisiaj wspólne stanowisko negocjacyjne w rolnictwie na rokowania z kandydatami, ale za cenę odłożenia na później decyzji, czy i jak wysokie dopłaty przyznać rolnikom z nowych państw członkowskich. Ministrowie spraw zagranicznych Piętnastki uzgodnili na sesji w Luksemburgu zawiły zapis, który zdaniem dyplomatów z Niemiec, Holandii, Szwecji i Wielkiej Brytanii nie przesądza sprawy dopłat dla Polski i innych kandydatów do Unii. Cztery kraje były przeciwne podejmowaniu decyzji już teraz i wywalczyły odłożenie dyskusji do jesieni. "Decyzja będzie podjęta we właściwym czasie" zgodnie z kalendarzem poszerzenia przyjętym na ubiegłorocznych szczytach Unii w Goeteborgu i Laeken. Zatem powinna zapaść na tyle wcześnie, żeby można było zakończyć negocjacje członkowskie z kandydatami pod koniec 2002 roku, tak by mogli oni przystąpić w 2004 roku.
Według głównego negocjatora Polski z UE Jana Truszczyńskiego, rolnicy z krajów nowo przyjętych do UE na pewno dostaną dopłaty bezpośrednie, choć jest "prawdopodobne", że będą one niższe niż spodziewają się kraje kandydujące. Truszczyński pytany, czy może teraz już powiedzieć polskim rolnikom, że dostaną dopłaty bezpośrednie, odpowiedział: "Ja myślę, że mogę to powiedzieć - dostaną dopłaty bezpośrednie, ale nie wiemy jakiej wielkości". - To, że tych pieniędzy będzie za mało w stosunku do naszych czy węgierskich, czy czeskich wyobrażeń, to jest bardzo prawdopodobne, ale to, że pieniądze się znajdą, jest w gruncie rzeczy pewne, to jest tylko kwestia czasu - podkreślił Truszczyński.
Truszczyński odniósł się do artykułu kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera opublikowanego na łamach "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung". Kanclerz napisał w nim m.in., że "zgodnie z postanowieniami berlińskiego szczytu z marca 1999 r. dopłaty bezpośrednie - jako kompensata za spadek cen - przewidziane są tylko dla farmerów w dawnych krajach członkowskich". Przypomniał też, że w przyjętej przez wszystkie kraje Unii Agendzie 2000 nie przewidziano żadnych środków finansowych na subwencje bezpośrednie dla kandydatów.
Miller o dopłatach dla rolników
Premier Leszek Miller powiedział dzisiaj w Lublinie, że jutro, podczas spotkania z kanclerzem Niemiec Gerhardem Schroederem, będzie rozmawiał m.in. o dopłatach bezpośrednich dla polskich rolników.
Polski premier zapowiedział, że poprosi kanclerza Schroedera o wyjaśnienie jego stanowiska w sprawie dopłat bezpośrednich dla rolników. - Jutro we Wrocławiu spotykam się z kanclerzem Schroederem i będę w tej sprawie rozmawiał i uzyskam od kanclerza kompetentne informacje. Będę chciał to wyjaśnić -powiedział Miller na konferencji prasowej.
Kalinowski: idea rozszerzenia Unii może ponieść fiasko
Idea rozszerzenia Unii Europejskiej może ponieść fiasko, jeśli polskim rolnikom nie zostaną przyznane dopłaty bezpośrednie - uważa wicepremier minister rolnictwa Jarosław Kalinowski. - Przesunięcie debaty na temat dopłat bezpośrednich jest złamaniem kalendarza negocjacyjnego. Nie da się tak złożonych i trudnych spraw dotyczących rolnictwa przedyskutować w ciągu kilku dni. W czerwcu mieliśmy poznać pełne stanowisko Piętnastki i okazuje się, że ze względu na postawę Niemiec tego stanowiska znać nie będziemy. To bardzo źle wróży dalszym negocjacjom - powiedział Kalinowski, komentując wypowiedzi kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera.
Kaczyński: wypowiedź Schroedera nie do przyjęcia
Lider PiS Lech Kaczyński uważa, że wypowiedź kanclerza Niemiec na temat dopłat do rolnictwa dla przyszłych krajów członkowskich Unii Europejskiej jest dla Polski niebezpieczna i nie można się z nią zgodzić. - Wypowiedź Schroedera - skądinąd typowo przedwyborcza - jest wyjątkowo dla nas niebezpieczna. Nowi członkowie Unii znaleźliby się w sferze innej jakości, a z tym nie można się pogodzić - powiedział dzisiaj Kaczyński. - Nie można godzić się na traktowanie polskich rolników jak obywateli drugiej kategorii - dodał. Lider PiS z aprobatą przyjął natomiast dzisiejszą wypowiedź wicepremiera i ministra rolnictwa Jarosława Kalinowskiego, który powiedział, że jeśli polskim rolnikom nie zostaną przyznane dopłaty bezpośrednie, to "tak piękna idea rozszerzenia Unii Europejskiej może ponieść fiasko".
Unijni szefowie dyplomacji uzgodnią stanowisko ws. dopłat
Szefowie dyplomacji Piętnastki podejmą dziś ostatnią, przed szczytem Unii Europejskiej w Sewilli, próbę uzgodnienia stanowiska w sprawie dopłat do rolnictwa dla krajów kandydujących do Unii. Niemcy, Holandia, Wielka Brytania i Szwecja sprzeciwiają się przyznaniu kandydatom jakichkolwiek dopłat.
Wielu unijnych dyplomatów obawia się, że może to grozić opóźnieniem w rozszerzeniu Unii. Ministrowie z pewnością będą chcieli zapewnić kandydatów, że termin poszerzenia zostanie dotrzymany.
Przewodnicząca w Unii Hiszpania dąży do kompromisu, który ma umożliwić przyjęcie stanowiska negocjacyjnego w sprawie rolnictwa, nawet jeżeli miałoby ono być niepełne, tzn. nie zawierać szczegółowej sumy czy procentów dopłat.
To głównie Niemcy z powodów wrześniowych wyborów nie chcą podjąć już teraz zobowiązujących decyzji w tej sprawie.
Oleksy: Możliwy każdy scenariusz ws. sporu o dopłaty dla rolnictwa
Józef Oleksy, szef sejmowej komisji europejskiej, gość porannej rozmowy Faktów, nie wyklucza żadnego scenariusza w sprawie sporu dopłat bezpośrednich do rolnictwa. Nawet tego najbardziej niekorzystnego dla polskich rolników. Zamiast dopłat w wysokości jednej czwartej tego, co dostają unijni farmerzy, możemy otrzymać 20 czy 15 procent - mówi Oleksy.
- Zresztą te 15 proc. wcześniej się pojawiało, zanim była ostateczna propozycja 25 proc. Może się zdarzyć i to się zdarzy na pewno, mianowicie, że sprawa zostanie zdjęta i nie będzie stanowiska krajów Piętnastki do końca czerwca. I może się zdarzyć, że w ostatniej chwili dostaniemy ostateczne propozycje tzw. nie do odrzucenia i to dopiero będzie problem po naszej stronie.
Ten problem jest coraz bardziej realny. Kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder przypomniał wczoraj, że dopłaty bezpośrednie do rolnictwa są przewidziane tylko dla unijnych rolników.
RMF/PAP