Na śnieżnobiałej plandece czarny napis: "Lindner. Trumny, w których wyglądasz jak żywy". Na pomysł reklamy wpadł szef zakładu produkującego trumny w Wągrowcu (woj. wielkopolskie). Bartłomiej Lindner wyjaśnia, że postanowił zastosować kontrowersyjny chwyt marketingowy pod wpływem lektury artykułu w piśmie branżowym "Marketing & More". - Autor, puentując rozważania w tekście "Marketing do grobowej deski", napisał, że nad Wisłą jeszcze przez długie lata nie będą podejmowane ryzykowne kroki. I że nieprędko zobaczymy szyld: "W naszej trumnie czujesz się jak żywy". Podziałało to na mnie i na kolegów jak wyzwanie. Zamówiliśmy plandekę z takim samym hasłem - opowiada gazecie Lindner. Walka z polskimi stereotypami może jednak okazać się trudna. Dla duchownych reklama po prostu jest niesmaczna. Właściciele zakładów pogrzebowych także sceptycznie oceniają pomysł. Ale Beata Mróz, prawniczka z Warszawy, która napisała pracę magisterską na temat języka branży reklamowej, uważa, że polskie reklamy funeralne do tej pory były zbyt oficjalne. - We Włoszech dostępne są firmowe kalendarze producentów trumien z roznegliżowanymi panienkami na tle produktów. - Dobrze, że w Wągrowcu stworzyli reklamę odnoszącą się do śmierci z przymrużeniem oka - zaznacza w dzienniku "Polska" Beata Mróz. - Pierwszy krok w tym kierunku uczynił pięć lat temu producent urn. Napisał w folderze "Płacisz raz, korzystasz całą wieczność". Konrad Drozdowski, zastępca dyrektora Rady Reklamy, zapytany o kontrowersyjną akcję roześmiał się i stwierdził, że właściciele firmy Lindner wykazali się poczuciem humoru. Co prawda czarnym, ale jednak humorem. - Gdyby ktoś się poskarżył, moglibyśmy zająć się sprawą. Ale byłoby to trudne, bo rodzina nieboszczyka musiałaby wykazać, że w trumnie z reklamy nie jest podobny do siebie za życia - mówi gazecie Drozdowski.