W poniedziałek - 4 lipca - minął rok od zwycięstwa Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich. Błaszczak: Komorowski usuwał krzyż Zdaniem szefa klubu PiS Mariusza Błaszczaka, Komorowski jest nieaktywnym prezydentem. "Sprawia wrażenie, jakby realizował scenariusz premiera Donalda Tuska - a więc oglądał żyrandole" - ocenił Błaszczak w poniedziałkowej rozmowie z dziennikarzami. Zaznaczył, że Komorowski rozpoczął swoje rządy od usuwania krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego na Krakowskim Przedmieściu. "Myślę, że intencją tych, którzy głosowali na prezydenta, była inna postawa, była postawa człowieka, który powinien być mediatorem, powinien być arbitrem. Tymczasem prezydent Komorowski takiej roli nie wypełnia" - podkreślił Błaszczak. Tomczykiewicz: "Wszyscy, tzn większość" widzą "bardzo dobry rok" "Bardzo dobry rok" - powiedział z kolei o prezydenturze Komorowskiego szef klubu PO Tomasz Tomczykiewicz. "Myślę, że wszyscy, tzn. większość tak ocenia. O tym świadczą dobre oceny przede wszystkim Polaków. Ta ocena jest najważniejsza, zarówno dla pana prezydenta, jak i dla PO, która prosiła właśnie o taki wybór" - powiedział dziennikarzom Tomczykiewicz. Komentując prezydenckie weto do ustawy o utworzeniu Akademii Lotniczej w Dęblinie, Tomczykiewicz powiedział: choć "część posłów PO, którzy prowadzili (prace) jest może niezadowolona, to dziś wczytując się w treść tej ustawy faktycznie przyznajemy rację, że nie był to najlepszy pomysł". Żelichowski: Miał ciężkie wejście Zastrzeżeń do prezydentury Komorowskiego nie ma również przewodniczący klubu PSL Stanisław Żelichowski. "Nic takiego się nie stało, co skłaniałoby mnie do negatywnych ocen" - powiedział. Przyznał, że Komorowski miał "bardzo ciężkie wejście", bo pełnił obowiązki prezydenta jako marszałek Sejmu. W opinii Żelichowskiego, Komorowskiemu udało się stworzyć m.in. dobre relacje z sąsiadami ze Wschodu i z Zachodu. Dzięki jego polityce Polskę w ostatnim czasie odwiedziło bardzo wielu polityków światowego formatu, jak np. prezydent USA Barack Obama, co - jak mówił - podwyższa rangę i znaczenie naszego kraju w świecie. Wikiński: Ostre odcinanie pępowiny Z kolei wiceszef klubu SLD Marek Wikiński ocenił, że poniedziałkowa zapowiedź prezydenta, iż wyznaczy datę wyborów parlamentarnych na 9 października, a nie tak jak sugerował zarząd PO, na 23 października, pokazuje, że Komorowski "odcina pępowinę". "Dzisiaj nastąpiło ostre odcinanie pępowiny (...). Prezydent pokazał, że będzie mówił własnym głosem" - podkreślił w rozmowie z PAP. "To prorokuje, że będzie to prezydent wszystkich Polaków, a nie prezydent PO" - uważa Wikiński. Wyraził też nadzieję, że kolejną "męską i odważną decyzją" Komorowskiego będzie przyjęcie sprawozdania KRRiT. "Jeżeli prezydent podjąłby taką decyzję, to byłoby to dobre rokowanie, że będziemy mieli prezydenta ponadpartyjnego" - powiedział polityk Sojuszu. Jakubiak o tym, co prezydent "powinien" Według wiceszefowej klubu PJN Elżbiety Jakubiak prezydentura Komorowskiego powinna jednoczyć, bo - jak mówiła - Polska jest podzielona. "Myślę, że prezydentura Bronisława Komorowskiego powinna być taką, która będzie jednoczyła nas, a na razie mam wrażenie, że prezydent boi się wyjścia do tych środowisk, które nie poparły go w wyborach. A to są również środowiska, które potrzebują siły polskiego państwa i reprezentowania ich interesów" - powiedziała posłanka. Według niej, prezydent powinien być tym, kto "przygarnia Polaków i wsłuchuje się w ich kłopoty". "Myślę, że prezydent jeszcze będzie musiał się zmierzyć z takim wyzwaniem, które Polacy mu stawiają" - zaznaczyła Jakubiak. Kwaśniewski: Kontaktujemy się Zdaniem b. prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego w sprawach międzynarodowych Komorowski "idzie we właściwym kierunku". Jak zauważył, Komorowski został od razu "wrzucony na głęboką wodę" w sprawach międzynarodowych. "Były spotkania i z prezydentem USA Barackiem Obamą, prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem, kontakty z Niemcami, spotkanie prezydentów Europy Środkowo-Wschodniej" - przypomniał Kwaśniewski. Wyraził też zadowolenie, że Komorowski "idąc jego tropem, również buduje stosunki z Ukrainą". "Jego relacje z prezydentem Wiktorem Janukowyczem są ponadstandardowe" - zauważył były prezydent. "To jest prezydentura, która się dociera. Na pewno jest tak, jak oczekiwaliśmy, że nie ma zasadniczych sporów na linii rząd-prezydent" - mówił Kwaśniewski dziennikarzom. Jego zdaniem, Komorowski ma ogromne zadanie jako zwierzchnik sił zbrojnych. "Wojsko wymaga poważnego namysłu. To co pokazały chociażby wypadki (m.in. katastrofa smoleńska - PAP), które miały miejsce, to są kłopoty poważne i zwierzchnik sił zbrojnych będzie musiał się tym zająć" - uważa Kwaśniewski. Jak dodał, po raporcie rządowym w sprawie katastrofy smoleńskiej, sprawą będzie musiało zająć się Biuro Bezpieczeństwa Narodowego i Rada Bezpieczeństwa Narodowego. "A jeśli chodzi o styl prezydentury, to każdy ma swój styl. Jest coś takiego jak solidarność prezydencka, więc powiem tylko tyle, że każdy ma swój styl. Dziennikarze i wyborcy oceniają to sami" - zaznaczył Kwaśniewski. Rysunek z serwisu Zboku.pl. Podkreślił, że utrzymuje kontakty z prezydentem Komorowskim. "Mamy okazje do rozmów merytorycznych. Nie jest to jakieś częste, ale myślę, że to pokazuje niezłą jakość kultury politycznej. Tak powinno być. Dobrze oceniam nasze zaproszenie na posiedzenie RBN (które dotyczyło stosunków polsko-rosyjskich - red.)" - dodał Kwaśniewski. 10 kwietnia 2010 roku w katastrofie smoleńskiej zginął prezydent Lech Kaczyński. W konsekwencji - zgodnie z konstytucją - obowiązki głowy państwa przejął ówczesny marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Pierwsza tura przedterminowych wyborów prezydenckich odbyła się 20 czerwca, a druga - 4 lipca. W II turze Komorowski, uzyskując 53,01 proc. głosów, pokonał lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego.