Poszkodowani z licznymi obrażeniami zostali przetransportowani do szpitala w Zakopanem - podał ratownik dyżurny Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, Marcin Józefowicz. 36-letni turysta i jego 34-letnia partnerka upadli z dużej wysokości po twardym oblodzonym śniegu i kamieniach. Z Zakopanego wystartował śmigłowiec z czterema ratownikami na pokładzie. Po udzieleniu rannym pierwszej pomocy przetransportowano ich na pokładzie maszyny do szpitala. Życiu poszkodowanych nie zagraża niebezpieczeństwo. Przyczyną wypadku było potknięcie lub pośliźnięcie na bardzo śliskim szlaku. Na tatrzańskich szlakach panują bardzo trudne warunki, określane przez ratowników mianem "szklanych gór". Lód i mała ilość śniegu sprawiają, że upadki kończą się poważnymi urazami. Tylko w niedzielę ratownicy TOPR interweniowali czterokrotnie. Poza akcją w Zawratowym Żlebie ratownicy dwa razy wyruszali na pomoc turystom, którzy doznali złamań kończyn na skutek upadku oraz sprowadzili turystkę, która utknęła na śliskim szlaku. - Jest bardzo ślisko. Turyści po pośliźnięciu nabierają błyskawicznie prędkości, a pokrywa śnieżna jest niewysoka, spod śniegu wystają kamienie. Upadki często kończą się na piargach. Niekiedy nie pomagają nawet raki - przestrzegł ratownik TOPR.