Ratowników Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego powiadomił o tym pracownik schroniska "Dom Śląski", który znalazł ciało mężczyzny podczas porannego spaceru. Gdy przybyła pomoc, okazało się jednak, że Czech zamarzł. Stwierdzono też u niego urazy głowy. Jak mówił Sławomir Czubak z Grupy Karkonoskiej GOPR na antenie TVN24, 55-latek prawdopodobnie wędrował przez góry w nocy i był wyposażony w sprzęt turystyczny. "W kotlinie nie ma śniegu, ale w górach zima jest. Mizerna, ale to najgorszy okres, jaki może dla nas być" - powiedział Czubak. "Nie ma w pełni wykształconej pokrywy śnieżnej, ale na szlakach powyżej 1200 metrów jest mocne oblodzenie, dlatego trzeba poruszać się rozważnie"