Śledztwo ws. spowodowania katastrofy w ruchu lądowym prowadzi Prokuratura Rejonowa w Lubinie. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy Lidia Tkaczyszyn przypomniała, że policja zatrzymała kierowcę autobusu. "Teraz gromadzony jest materiał dowodowy; kierowca będzie przesłuchiwany" - powiedziała prokuratur. Dodała, że po przeanalizowaniu materiału dowodowego prokuratura podejmie decyzję, czy kierowca usłyszy zarzuty. Najprawdopodobniej stanie się to w sobotę rano. Prok. Tkaczyszyn powiedział PAP, że ze wstępnych ustaleń wynika, iż powodem wypadku autobusu na drodze S3 było przekroczenie prędkości. "W miejscu, gdzie doszło do wypadku, obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h. Ze wstępnych ustaleń wynika, że ta prędkość została przekroczona" - powiedziała prokurator. Dodała, że analizie zostanie poddany m.in. tachograf. Kierowca autobus - 69-letni mężczyzna - po wypadku został przebadany przez policję na zawartość alkoholu. "Był trzeźwy" - podał wcześniej PAP rzecznik polkowickiej policji sierż. Przemysław Rybikowski. Do wypadku autokaru doszło w czwartek po godz. 21 pod miejscowością Sucha Górna w powiecie polkowickim na Dolnym Śląsku. Autobus, który jechał z jarmarku bożonarodzeniowego we Wrocławiu do Międzyrzecza w woj. lubuskim, przewrócił się przed wjazdem na rondo drogi ekspresowej S3. Autokar wiózł 49 pasażerów i dwóch kierowców. Podróżowały nim także osoby niepełnosprawne. Wśród pasażerów były osoby w różnym wieku, w tym dzieci. W wyniku wypadku zginęła dorosła kobieta. 26 osoby zostały ranne, w tym pięć ciężko. Ranni trafili do szpitali w Legnicy, Lubnie i Nowej Soli. Organizatorem wycieczki na Bożonarodzeniowy Jarmark we Wrocławiu był Ośrodek Pomocy Społecznej w Pszczewie. Brały w niej udział dorosłe osoby niepełnosprawne wraz z opiekunami, wśród których byli pracownicy socjalni oraz rodzice. Na pokładzie autokaru było dwóch kierowców z lokalnej firmy przewozowej. Wśród pasażerów autokaru było 27 mieszkańców gmin Pszczew i Przytoczna - wśród nich pięciu pracowników OPS-u i trójka rodziców. Pozostałe 21 osób pochodzi z gminy Międzyrzecz - poinformowała PAP kierownik Ośrodka Pomocy Społecznej w Pszczewie Emilia Frąckowiak. Był to kolejny wyjazd przygotowany dla podopiecznych Środowiskowego Domu Samopomocy (ŚDS) w Pszczewie, do którego na zajęcia dzienne uczęszczają osoby niepełnosprawne z tej gminy i sąsiedniej gminy Przytoczna. Razem z nimi do Wrocławia wybrała się także grupa z ŚDS-u w Międzyrzeczu. Frąckowiak przekazała PAP, że OPS skorzystał z usług lokalnego przewoźnika, z którym współpracuje od lat przy organizacji wielu wyjazdów i wycieczek organizowanych dla podopiecznych ŚDS-u. Zaznaczyła, że nigdy wcześniej nie było żadnych incydentów, a podróże były bezpieczne. "Po wypadku jesteśmy w stałym kontakcie z osobami poszkodowanymi i ich bliskimi. Zginęła w nim jedna z naszych podopiecznych. Mamy zapewniony transport, także dla osób, które będą opuszczać szpitale. Wszyscy dotknięci tragedią mogą skorzystać z pomocy psychologicznej i prawnej. Sama wycieczka była ubezpieczona" - powiedziała PAP Frąckowiak. Wójt Pszczewa Józef Piotrowski przekazał PAP, że zaraz po otrzymaniu informacji o wypadku zebrał się gminny sztab kryzysowy. Przyznał, że większość z rodzin, których bliscy brali udział w wycieczce do Wrocławia wiedziała już wtedy o wypadku. "Cześć z nich sama udała się na miejsce wypadku, czy też do szpitali, gdzie trafili ranni. Wszystkim osobom poszkodowanym, które zwrócą się o pomoc w tej trudnej sytuacji do samorządu, zostanie ona udzielona" - powiedział PAP wójt Pszczewa. Dodał, że przewoźnik szybko zareagował wysyłając na miejsce wypadku drugi autokar po osoby, które nie wymagały hospitalizacji, a nie przyjechały po nie rodziny. Nad ranem wróciły one do Pszczewa, skąd zostały rozwiezione do swoich domów.