Jak podsumował w poniedziałek rzecznik komendanta głównego PSP Paweł Frątczak, najtrudniejsza sytuacja była w województwach dolnośląskim, śląskim, opolskim i małopolskim. - Najmniej szkód wichury spowodowały w województwach podlaskim i warmińsko-mazurskim - dodał. - Mimo wszystko, biorąc pod uwagę osoby, które zginęły, rannych i szkody, można ocenić, że orkan uderzył z mniejszą siłą niż się spodziewaliśmy i nie spowodował aż takiego spustoszenia, jakiego się obawiano - podkreślił Frątczak. Poinformował, że w sumie do godz. 7 rano w poniedziałek strażacy interweniowali 3019 razy. Głównie były to powalone drzewa - 2126 przypadków oraz uszkodzone dachy - 405. "Dwie osoby zginęły, 12, w tym siedmiu strażaków, zostało rannych" - zaznaczył. Do pierwszego z tragicznych wypadków spowodowanych wichurą doszło w Stepnicy-Krokorzyce w Zachodniopomorskiem. Powalone podmuchem wiatru drzewo przygniotło samochód. Jego 42-letni kierowca zginął. Żona mężczyzny jadąca za nim innym autem nie zdążyła wyhamować, najechała na leżące drzewo i z obrażeniami została przewieziona do szpitala. Do kolejnej tragedii doszło w powiecie mławskim na Mazowszu, gdzie na samochód 28-latka spadł fragment dachu skrzyni ładunkowej, który oderwał się z auta ciężarowego. Kierowca zginął na miejscu, a trzy osoby zostały ranne. W niektórych rejonach kraju przeszły też trąby powietrzne. Tak było m.in. w miejscowościach Walce i Grocholub w Opolskiem, gdzie zerwanych zostało kilka dachów i linia energetyczna. Na obwodnicy Krakowa (Małopolskie) wichura przewróciła ciężarówkę ze styropianem, a w miejscowości Ostrów zerwany dach z budynku mieszkalnego zablokował drogę wojewódzką Kraków-Busko Zdrój. Wichurom towarzyszyły też niejednokrotnie gwałtowne opady deszczu. W Kłodzku (Dolnośląskie) od soboty z powodu ulew obowiązywał alarm przeciwpowodziowy. Odwołano go w poniedziałek rano. Podobna sytuacja była w Jeleniej Górze. Strażacy musieli umacniać wały na przepływającej przez nią rzece.