Z nieoficjalnych informacji ze źródeł zbliżonych do sprawy wiadomo, że są już członkowie bliskiej rodziny, którzy zadeklarowali, że zajmą się dziećmi, gdy te opuszczą szpital. Chłopiec po operacji, dziewczynka walczy o życie - Chłopiec, który przeszedł w niedzielę kilkugodzinną operację został już przewieziony na oddział chirurgii - powiedział Maciej Kot. Dodał, że w operacji brali udział m.in. chirurg, neurochirurg oraz ortopeda. - Stan chłopca jest stabilny, ale rokowania lekarzy są ostrożne, ponieważ operacja była bardzo skomplikowana. Zobacz więcej na RMF24.pl. Kliknij Dziewczyna od wczoraj leży na oddziale intensywnej terapii. Jest w śpiączce farmakologicznej. Reporter radia RMF FM dowiedział się, że konieczna jest skomplikowana operacja 10-letniej Darii z Wołomina. Dyrekcja szpitala przy ul. Niekłańskiej w Warszawie ściąga wysokiej klasy specjalistę od chirurgii szczękowej oraz laryngologa. Zabieg odbędzie się jeszcze dziś. W domu była przemoc, ale siniaków nikt nie widział Dziś w szkole w Wołominie, do której chodziła 10-letnia Daria, 8-letni Hubert i ich 15-letnia siostra Sylwia lekcje odbywają się normalnie. Dzieciom zapewniono opiekę psychologa. Jolanta Gągała, dyrektorka szkoły, do której uczęszczało rodzeństwo, twierdzi, że nie docierały do niej żadne sygnały, aby w rodzinie działo się coś złego. Dzieci były pogodne i zadbane, a nauczyciele nie zauważyli, żeby były na ich ciele siniaki albo inne oznaki przemocy. Rodzina, w której doszło do tragedii, nie miała założonej Niebieskiej Karty, mimo że policja interweniowała tam trzy razy. Jak podkreśla rzecznik stołecznej policji Mariusz Mrozek, dzielnicowy z Wołomina był w stałym kontakcie z zamordowaną kobietą. 40-latka miała jego numer w telefonie komórkowym. Ten numer policjanci znaleźli także na kartce, przylepionej na lodówce. Ostatni raz dzielnicowy rozmawiał z kobietą trzy dni temu. Miała powiedzieć, że w domu nie ma problemów. Zginęły trzy osoby, w tym prawdopodobny sprawca tragedii Noc z soboty na niedzielę para spędziła w klubie na imprezie karaoke. Świadkowie twierdzą, że nie było żadnych przesłanek, że może dojść do tragedii. Rodzinną awanturę przeżyli 8-letni Hubert i 10-letnia Daria. Nie żyje ich 15-letnia siostra, Sylwia. Według sąsiadów, to ona opiekowała się w ostatnim czasie młodszym rodzeństwem. Policjanci dowiedzieli się o rodzinnej tragedii w niedzielny poranek. W domu przy ul. Sławkowskiej po godz. 9 znaleźli ciało 40-letniej kobiety i jej 15-letniej córki. Później odkryli także ciało mężczyzny. Najprawdopodobniej mógł popełnić samobójstwo. O możliwym motywie zabójstwa policja na razie mówić nie chce, wskazując, że potrzebne są dalsze ustalenia. Na razie stwierdzono, że mężczyzna, który prawdopodobnie miał dokonać tej zbrodni, był w przeszłości dwukrotnie karany za rozboje - odsiadywał kilkuletnie wyroki. Awantury i przemoc, czyli piekło w domu rodziny z Wołomina - zobacz film, kliknij!