Reklama

Tragedia w Szaflarach. Egzaminator nie trafi do aresztu

Sąd Okręgowy w Nowym Sączu zdecydował, że 62-letni egzaminator prawa jazdy, który zdołał uciec przed nadjeżdżającym pociągiem w Szaflarach, gdzie zginęła kursantka, nie trafi do aresztu.

O sprawie donosi krakowska "Gazeta Wyborcza".

- Sad uznał, że nie ma takiej potrzeby, bo nie ma przesłanek, by kierowca mataczył w sprawie. Do tej pory współpracował ze śledczymi, stawiał się na wezwania - mówił w rozmowie z krakowską "Gazetą Wyborczą" Bogdan Kijak, rzecznik prasowy nowosądeckiego sądu.

O tymczasowy areszt dla egzaminatora wnioskowała prokuratura w Nowym Targu.

Wypadek i śledztwo

Do tragedii doszło 23 sierpnia na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Szaflarach.

Auto prowadzone przez 18-latkę zatrzymało się na torach. W pojazd uderzył nadjeżdżający pociąg relacji Nowy Targ-Zakopane.

Reklama

Kursantka z ciężkimi obrażeniami została przewieziona do szpitala w Nowym Targu, gdzie zmarła. Egzaminator przed zderzeniem uciekł samochodu.

Śledztwo wszczęto w sprawie nieumyślnego spowodowania katastrofy ze skutkiem śmiertelnym.

Śledczy uważają, że egzaminator, widząc, że zdająca nie zatrzymała auta przed znakiem stop, mógł bezpiecznie zatrzymać pojazd jeszcze przed torami i uniknąć tragedii.

Egzaminatorowi grozi kara pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do nawet ośmiu lat.

INTERIA.PL/PAP

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy