Dramat w Suszku rozegrał się w nocy z 11 na 12 sierpnia 2017 r., gdy nad Pomorzem przeszły gwałtowne burze z silnymi porywami wiatru. Zniszczony został obóz harcerski. Zginęły dwie harcerki w wieku 13 i 14 lat. 38 innych uczestników obozu trafiło z różnymi obrażeniami do szpitali. Dwóch synoptyków z zarzutami Jak poinformował w poniedziałek w komunikacie rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku Paweł Wnuk, kolejne dwie osoby usłyszały zarzuty w związku z tragedią w Suszku. Synoptykowi z IMGW w Krakowie Witoldowi W. oraz synoptykowi centrum nadzoru operacyjnego IMGW w Warszawie Marii M., którzy w dniu nawałnicy pełnili dyżury meteorologiczne z kompetencjami podejmowania decyzji dla obszaru całego kraju, prokuratura postawiła zarzut nieumyślnego niedopełnienia obowiązków służbowych. To niedopełnienie obowiązków miało polegać, jak poinformował Wnuk, "na niepodwyższeniu dla obszaru województwa pomorskiego oraz województwa kujawsko-pomorskiego ostrzeżenia meteorologicznego z 2 na 3 stopień zagrożenia, pomimo istniejących ku temu przesłanek". Witold W. oraz Maria M. nie przyznali się do popełnienia zarzucanego im przestępstwa, odmówili składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Wobec podejrzanych nie zastosowano żadnego ze środków zapobiegawczych. Za popełnienie zarzucanego przestępstwa grozi kara grzywny, kara ograniczenia wolności albo kara pozbawienia wolności do lat dwóch. Komu jeszcze postawiono zarzuty? W prowadzonym śledztwie, którego zakończenie planowane jest na koniec września, już wcześniej postawiono zarzuty trzem osobom. 1 kwietnia komendantowi obozu harcerskiego w Suszku Mateuszowi I. prokuratura zarzuciła umyślne narażenie uczestników obozu harcerskiego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz doprowadzenie do nieumyślnego spowodowania śmierci dwóch harcerek i nieumyślnego spowodowania różnego obrażeń ciała u kolejnych kilkudziesięciu harcerzy. Przedstawiony zarzut wiąże się z niewłaściwą organizacją obozu harcerskiego, w tym z niewłaściwą akcją ewakuacyjną podczas nawałnicy. Wnuk poinformował wówczas, że Mateusz I. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa oraz odmówił składania wyjaśnień. Wobec podejrzanego nie zastosowano żadnych środków zapobiegawczych. Za popełnienie zarzucanego przestępstwa grozi kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat. W lutym prokuratura takie same zarzuty postawiła jego zastępcy Włodzimierzowi D. On również nie przyznał się do zarzucanych czynów i odmówił składania wyjaśnień. W styczniu zarzut niedopełnienia obowiązków postawiono 67-letniemu Andrzejowi N., który w czasie, gdy doszło do tragicznych wydarzeń, był dyrektorem wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego w Starostwie Powiatowym w Chojnicach. To niedopełnienie obowiązków miało polegać na nieprzekazaniu "w okresie bezpośrednio poprzedzającym zaistniałe załamanie pogodowe na terenie powiatu chojnickiego alertu pogodowego o nadchodzącej nawałnicy na niższy szczebel zarządzania kryzysowego". O alercie podejrzany wiedział, bo, jak poinformował Wnuk, "został mu on wcześniej przekazany z Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Gdańsku". Emerytowany Andrzej N. przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa. Złożył wyjaśnienia zgodne z dotychczas ustalonym w toku śledztwie stanem faktycznym. Grozi mu kara do trzech lat pozbawienia wolności. Na obozie w Suszku przebywało 130 harcerzy z łódzkiego okręgu ZHR. Opiekowało się nimi ośmiu wychowawców.