- Otoczyliśmy maksymalną opieką rodziny ofiar wypadku w Kamieniu Pomorskim - powiedział wojewoda zachodniopomorski Marcin Zydorowicz. Wojewoda zapewnił również, że wsparcie otrzyma także dwójka dzieci, które zostały ranne w wypadku. - Każda rehabilitacja, każdy zakres świadczeń, który będzie konieczny, aby przywrócić im zdrowie, będzie zrealizowany - powiedział Zydorowicz. - Byłem w kontakcie z dyrektorem regionu PZU, dlatego że sprawca tam był ubezpieczony. Dyrektor deklarował, że wszelka pomoc będzie poszkodowanym i rodzinom ofiar udostępniona - mówił Marcin Zydorowicz. Pomoc oferuje też minister zdrowia. Bartosz Arłukowicz odwiedził wczoraj w szczecińskim szpitalu dzieci, które zostały ranne w wypadku. - Z całą pewnością pomoc dla tych ofiar zostanie stworzona. Teraz najważniejsza jest pomoc lekarska - powiedział Arłukowicz. W wypadku rannych zostało troje dzieci, w wieku od ośmiu do dziesięciu lat. Jedno z nich zmarło w drodze do szpitala. Pozostała dwójka przebywa w szpitalu klinicznym przy ul. Unii Lubelskiej. Stan jednego jest ciężki. Trwa walka o życie 8-latka Przypomnijmy, że do wypadku przy ul. Szczecińskiej doszło przy przejeździe kolejowym. BMW jechało od strony Szczecina. Na chodnik wjechało tuż przed torami. Szło tamtędy 8 osób - w grupie pieszych był policjant z żoną i trojgiem dzieci oraz troje ich znajomych. Pięciu dorosłych - w tym policjant - zginęło na miejscu. 10-letni chłopiec, mimo reanimacji, zmarł w szpitalu w Kamieniu Pomorskim. Dwoje dzieci trafiło do szpitala w Szczecinie. Stan jednego - 8-letniego chłopca - lekarze określają jako bardzo ciężki. Dziecko ma bardzo poważne wielonarządowe urazy zagrażające życiu. Z kolei 10-letnia dziewczynka "w stanie lepszym" przebywa na chirurgii. Zdiagnozowano u niej podejrzenie urazu uda i ogólne potłuczenia. Dwie wersje wydarzeń Jak twierdzą policjanci, pod uwagę brane są dwie wersje wydarzeń. - Jedna to działanie pijanego kierowcy, który nie stosując się do przepisów ruchu drogowego stracił panowanie nad autem, i wjechał w grupę osób, która szła chodnikiem. Druga to wersja, która dotyczyłaby wjechania w grupę ludzi z premedytacją - powiedział rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski w rozmowie z radiem RMF FM. - Rozmawialiśmy z wieloma świadkami, analizujemy także to, co powiedziała nam pasażerka samochodu, i na tej podstawie bierzemy pod uwagę tę drugą wersję. (...) To, czy kierowca i współpasażerka się kłócili i w wyniku tej kłótni doszło do wjechania z premedytacją, czy może do przypadkowego wjechania w grupę osób - jest wyjaśniane - dodał. Sprawcy wypadku nic się nie stało Sprawcy wypadku nic się nie stało. Mężczyzna to mieszkaniec Kamienia Pomorskiego. Miał w wydychanym powietrzu dwa promile alkoholu. Jak się okazuje, już kilka lat temu, w 2006 roku, był notowany za jazdę po pijanemu. Wtedy na rok odebrano mu prawo jazdy.