Na szczęście nikt nie ucierpiał. Wiatr z potężną siłą zrywał całe dachy. Jeden z nich wylądował na budowie domu, z której kilka minut wcześniej zeszli robotnicy. Według relacji świadka, który zjawisko obserwował z bloku na Osiedlu Smoczka, tornado uformowało się między Osiedlem Smoczka i Wojsław. - Był huk, latało wszystko w powietrzu, jakieś blachy, folie - opowiadali dziennikarzowi Radia RDN Małopolska naoczni świadkowie. Mieszkańcy Wojsławia mówią, że trwało to maksymalnie kilkanaście minut. Do zdarzenia doszło po godzinie 15-tej, mniej więcej równolegle z dużym gradobiciem, które wystąpiło na mieleckiej starówce. Natychmiast na miejscu zjawiły się służby ratownicze. Pracowało tam 20 strażaków PSP i 40 strażaków z okolicznych jednostek OSP. Działania ratowników polegają na zabezpieczeniu uszkodzonych budynków, przykrywanie folią zerwanych dachów, by uchronić obiekty przed zalaniem w czasie kolejnej burzy. Na miejscu pracują też przedstawiciele miejskiego zespołu reagowania kryzysowego i wiceprezydent Fryderyk Kapinos. Szacują straty, sprawdzają, jak można pomóc mieszkańcom.