Mężczyzna podczas ostatniej wizyty Bronisława Komorowskiego w Toruniu, podczas kampanii wyborczej, ruszył dynamicznie w stronę prezydenta. W uniesionej ręce trzymał ulotkę, a w drugiej - koszulkę w reklamówce. Został zatrzymany przez BOR. Jak tłumaczył, nie miał złych zamiarów, chciał tylko wręczyć prezydentowi ulotkę. - Przyznam, że to się wszystko bardzo szybko działo, stąd moja decyzja, by szybkim krokiem się tam dostać. Ale ulotka i koszulka były w górze- wyjaśniał. Mężczyzna usłyszał dwa zarzuty: usiłowania czynnej napaści na głowę państwa oraz naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy. - Liczymy na umorzenie postępowania z braku znamion przestępstwa - mówi adwokat Mariusz Trela. - Konstytucyjną zasadą jest zasada domniemania niewinności, czyli to nie pan Remigiusz ma udowodnić, że jest niewinny, ale to prokurator powinien przedstawić dowody jego winy. Dlatego do chwili prawomocnego skazania, należy uważać go w jej sytuacji za osobę niewinną - wyjaśnia adwokat. Wobec mężczyzny jest stosowany dozór policyjny.