Protestujący wielokrotnie przerywali wypowiedź ucznia II klasy LO (członka Młodzieży Wszechpolskiej), który omawiał temat żołnierzy wyklętych oraz wystąpienie zaproszonego przez organizatorów radnego miejskiego z Prawa i Sprawiedliwości Karola Wojtasika. Do klasy wnoszono m.in. transparent z hasłem "Faszyzm nie, nacjonalizm nie", a także wznoszono okrzyki o "propagowaniu zbrodniarzy". "Jestem bardzo zasmucony, że zajęcia edukacyjne przeradzają się w rodzaj manifestacji politycznej. Nie ma mojej zgody na to, żeby do tego dochodziło w naszej szkole. Część osób, które nie były zaproszone na to spotkanie, zakłócało w sposób ewidentny, jego przebieg. W czasie rekrutacji do naszej placówki nie ma ankiety, w której trzeba byłoby wskazać czy przynależy się do jakiejś organizacji. Uczniowie mają do tego prawo. Pewną niezręcznością była informacja rozprzestrzeniająca się w sferze publicznej o tym, że Młodzież Wszechpolska jest organizatorem spotkania. Zorganizowali je uczniowie. Prośbę otrzymałem od senatu uczniowskiego i ją zaakceptowałem" - powiedział dyrektor placówki Michał Dąbkowski. Podkreślał on kilka razy podczas spotkania, że głoszone treści są ujęte w podstawie programowej nauczania historii. "Nie neguję możliwości takich spotkań w sytuacji, gdy nie są one sterowane przez określone grupy polityczne. Nie oczekuję, że mnie jako członka stowarzyszenia, które otwarcie uważa, że Kościół katolicki jest instytucją niedobrą dla społeczeństwa, ktoś będzie zapraszał do szkoły. Nie jest to bowiem miejsce na głoszenie swoich poglądów politycznych" - podkreślił po spotkaniu Arkadiusz Brodziński ze stowarzyszenia Polska Laicka. Młodzież zaprosiła na spotkanie radnego miasta Torunia Karola Wojtasika z PiS, który podejmuje inicjatywy związane z upamiętnieniem żołnierzy wyklętych. "Dzisiejszą zadymę facebook'ową, bo od niej wszystko się zaczęło, uważam za przejaw totalnego braku tolerancji u tych, którzy najgłośniej mówią o tolerancji. Gdy organizowali +Tydzień Tolerancji+, to ani PiS ani Młodzież Wszechpolska nie pisały do szkół w tej sprawie, a przecież uczestniczyły w tym także środowiska LGBT" - mówił radny Wojtasik. Podkreślał również, że uczniowie organizujący to przedsięwzięcie "chcieli pokazać, ze poprzez aktywność tego rodzaju można spędzić miło czas, a także budować swoją tożsamość. Oko za oko i ząb za ząb. Jeżeli organizacje protestujące przeciwko dzisiejszemu spotkaniu chcą tak działać, to my również będziemy oprotestowywali ich inicjatywy". W spotkaniu uczestniczyła także m.in. posłanka na Sejm RP z Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus. Przed jego rozpoczęciem list protestacyjny w tej sprawie przesłali do dyrektora szkoły przedstawiciele partii "Razem". "Rozmawiałam po spotkaniu z uczniami i dowiedziałam się, że w senacie uczniowskim jest dwadzieścia osób i tylko dwie były za organizacją tego spotkania. To miała być pogadanka na tematy historyczne i nie mam nic przeciwko temu. Powinny być jednak spełnione pewne warunki m.in. obecność naukowców zajmujących się określoną tematyką, którzy reprezentują różne stanowiska. Wystąpienie radnego Wojtasika było czystą agitacją polityczną, a jego odzywki kierowane do osób z sali były karygodne. (..) Tam byli rodzice, którzy powierzyli dyrektorowi swoje dzieci z nadzieją, że nauczanie w szkołach pozbawione będzie wątków politycznych. Stąd nie ma się co dziwić ich emocjom. Gdybym miała swoje dziecko w tej szkole, to również byłabym wzburzona taką sytuacją" - mówiła Scheuring-Wielgus. Protestujący w czasie spotkania wyrażali również swoimi okrzykami sprzeciw wobec "propagandy faszystowskiej" i "nacjonalistycznej". Prewencyjnie w szkole pojawili się funkcjonariusze policji. Nie musieli jednak interweniować.