Rozmówca gazety podkreśla, że w tej sprawie parlament jest bardzo podzielony. Do prac w komisji zostały odesłane bardzo różne projekty, niektóre wręcz wzajemnie się wykluczające. W PO też nie ma jednomyślności w tej sprawie. Dlatego Tomczykiewicz zapowiada przeprowadzenie w klubie anonimowej ankiety, by sprawdzić jakie poglądy przeważają. Sam Tomczykiewicz popiera projekt bardziej konserwatywny, ale uważa, że powinien on zostać w pewnych miejscach zmodyfikowany. Sejm w październiku skierował do prac w komisjach projekty ustaw ws. in vitro, zgłoszone przez Małgorzatę Kidawę-Błońską, Jarosława Gowina (oboje PO) i Bolesława Piechę (PiS). Posłowie odrzucili projekt Teresy Wargockiej (PiS). Nad projektami będą pracowały sejmowe komisje: zdrowia oraz polityki społecznej i rodziny. Proponowane są radykalne rozwiązania, zakazujące in vitro oraz przewidujące karanie za stosowanie tej metody, jak też takie, które ją dopuszczają i zezwalają na mrożenie ludzkich embrionów. Nadzwyczajna podkomisja pracuje już nad dwoma lewicowymi projektami ustaw, które regulują kwestie związane z metodą in vitro. Zakładają one m.in. dopuszczenie tworzenia wielu ludzkich zarodków i zamrażania ich oraz finansowanie zapłodnienia pozaustrojowego ze środków NFZ. Różnica między projektami posłów PO polega przede wszystkim na podejściu do kwestii tworzenia zarodków. Gowin proponuje, by można było wytwarzać ich maksymalnie dwa, ale pod warunkiem, że oba miałyby być implantowane. Kidawa-Błońska nie wprowadza takiego limitu i umożliwia zamrażanie embrionów. Ponadto posłanka dopuszcza in vitro także dla osób niebędących małżeństwami, pod warunkiem, że są to pary heteroseksualne. Gowin ogranicza in vitro tylko do małżeństw. Posłowie PiS chcą całkowitego zakazu in vitro. Dopuszczają jednak możliwość tzw. adopcji zarodków, które zostaną wytworzone przed wejściem w życie nowych przepisów.