- Obecna sytuacja epidemiczna pozwala, podobnie jak w przytłaczającej liczbie państw europejskich, na powrót do stacjonarnej nauki - mówił w piątek 28 sierpnia na konferencji prasowej minister edukacji Dariusz Piontkowski, zapewniając, że wytyczne dla szkół są przygotowane. Towarzyszyli mu dyrektorzy szkół i samorządowcy, zapewniając, że są przygotowani do rozpoczęcia roku szkolnego. - Za cztery dni rozpoczęcie roku szkolnego. Minister naspraszał sobie samorządowców, dyrektorów szkół na konferencję prasową, miał pokazać, jak świetnie wszystko "chodzi". I wtem, występuje pani, która mówi, że jak będziecie pozytywnie myśleć o koronawirusie, to on was nie spotka. A tak na dobrą sprawę, jak was spotka, to tak jak przy anginie, czy grypie też możecie umrzeć. To jakieś kompletne pomieszanie z poplątaniem - skomentował konferencję Tomasz Trela, gość "Debaty Dnia" w Polsat News. Polityk nawiązał w ten sposób do wypowiedzi wicedyrektor jednej ze stołecznych szkół podstawowych Marii Nawrockiej-Rolewskiej. "Człowiek dostaje to, o czym ciągle myśli" - Nie przywołujemy tego złego, co może się wydarzyć, a przeciwnie. Jeżeli będziemy emanować optymizmem i będziemy nastawieni na pozytywne rozwiązania, to one takie będą. Widzę, że niektórzy z państwa myślą negatywnie, myślą o tym co złego może się wydarzyć i to zło państwa spotyka. Człowiek dostaje to, czego pragnie, o czym ciągle myśli - mówiła wicedyrektor. A szef MEN, pytany później o komentarz do tych słów, stwierdził, że "pani dyrektor chyba rzadko bierze udział w konferencjach prasowych." - Nikt nie wierzy ministrowi Piontkowskiemu, każdy słucha swojego dyrektora szkoły - dodał w Polsat News Tomasz Trela. W jego ocenie "przez tydzień nie przygotuje się szkół w taki sposób, by rodzice mieli poczucie bezpieczeństwa. Na ekipę pana Piątkowskiego nie ma co liczyć" - dodał. - Chcę pana uspokoić. Być może jest tak w Łodzi, gdzie szkoły prowadzi prezydent Hanna Zdanowska z Platformy Obywatelskiej. Inaczej jest w Lublinie, gdzie pan wiceprezydent z PO ogłosił, że szkoły są przygotowane. Uwierzcie dyrektorom, oni świetnie wykonują swoją pracę - odparł drugi gość programu, Przemysław Czarnek z PiS. Na to Trela odpowiedział, iż w Łodzi rok szkolny będzie trwał dwa tygodnie, bo "na tyle starczy maseczek". - Samorządowcy na walkę z covidem przy uruchamianiu placówek edukacyjnych nie dostali żadnych pieniędzy. To jest pomoc państwa? To są procedury? - pytał. - To jest kłamstwo - stwierdził Czarnek i przywołał przykład miasta Ryki. - Liczy około 20 tys. mieszkańców. Ubytek w kasie z powodu koronawirusa to około 800 tys. zł. Natomiast już dostali na wszelkie możliwe inwestycje, również szkolne, około 5,5 mln zł. Pan mówi, że samorządy nie dostały od rządu pieniędzy na zadania inwestycyjne? - mówił poseł PiS. - Nie dostały. Łódź ma obiecane 90 mln zł, nie dostała złotówki - stwierdził Trela.