Tomasz Siemoniak, który był poprzednim ministrem obrony, powiedział w radiowej Jedynce, że pozostawił wojsko w dobrym stanie. Dowodzą tego, według niego, wysokie oceny sojuszników, ćwiczenia Anakonda, które rozpoczną się w czerwcu w Polsce, czy decyzja o zorganizowaniu szczytu NATO w Warszawie. Były minister obrony uważa ostatnie wypowiedzi Antoniego Macierewicza za nieodpowiedzialne i niepoważne. Jego zdaniem, MON to nie miejsce dla "skandalistów, fantastów i polityków, którzy chcą zbudować swoją pozycję kosztem spraw bezpieczeństwa". "Szkoda, że ktoś taki jest ministrem obrony" - podsumował Tomasz Siemoniak. Według gościa radiowej Jedynki, zarzuty o bezbronności Polski mogą zostać źle odebrane przez nasze wojsko i sojuszników z NATO. "Cóż oni myślą o Polsce, jeśli słyszą od polskiego ministra obrony, że ich sojusznik był bezbronny? To co - te sojusze są nic niewarte?" - pytał gość Jedynki. Audyt rządów PO-PSL Rząd Prawa i Sprawiedliwości w ubiegłym tygodniu zaprezentował wyniki audytu przeprowadzonego w poszczególnych ministerstwach i agendach rządowych. Tak wyglądało burzliwe posiedzenie Sejmu.Ustalenia dotyczące audytu w resorcie obrony zaprezentował minister Antoni Macierewicz. Byli szefowie MON, w odpowiedzi na krytykę obecnego ministra, napisali list otwarty, negując większość ujawnionych nieprawidłowości i domagając się ustąpienia Antoniego Macierewicza, o czym pisaliśmy TUTAJ. Były minister obrony Tomasz Siemoniak był jednym z sygnatariuszy listu. Podpisało się pod nim też czterech innych byłych ministrów obrony: Bronisław Komorowski, Janusz Onyszkiewicz, Radosław Sikorski i Bogdan Klich, a także Janusz Zemke, który pełnił funkcję wiceszefa MON.