- Teraz nie wiemy, z czym dokładnie mamy do czynienia - tłumaczył minister. Przypomniał, że wojsko chętnie pomaga władzom samorządowym, jak chociażby w Warszawie, gdy na terenie budowy odnaleziono butle z czasów pierwszej wojny światowej. Na razie nie wiadomo dokładnie, co żołnierze mieliby robić w ramach pomocy władzom samorządu wałbrzyskiego w kwestii mitycznego "złotego pociągu". Minister Siemoniak podkreślił, że najpierw trzeba dokładnie ocenić sytuację na miejscu. Ma temu służyć właśnie rekonesans. W poniedziałek dolnośląski zespół zarządzania kryzysowego wydał decyzję o zabezpieczeniu terenu, na którym może znajdować się pancerny pociąg z czasów drugiej wojny światowej. Chodzi o obszar między 61. i 65. kilometrem trasy kolejowej Wrocław-Wałbrzych, w okolicach wałbrzyskiego dworca Szczawienko. To około 2 hektarów terenu, które będą przeszukiwać georadarem wojskowi specjaliści. W miniony piątek generalny konserwator zabytków Piotr Żuchowski poinformował media, że widział zdjęcie z georadaru i jest na 99 procent przekonany, że pod Wałbrzychem jest owiany legendą "złoty pociąg". W pancernym składzie z czasów wojny ma znajdować miedzy innymi się słynne "złoto Wrocławia", czyli sztaby złota z depozytów bankowych.