Tomasz Siemoniak był w piątek gościem "Wydarzeń". W dogrywce w Interii został zapytany przez Piotra Witwickiego o to, ile warta jest zasada otwartych drzwi sojuszu. - Sojusz poszerzył się o Czarnogórę i Macedonię Północną, Szwecja i Finlandia to pożądani partnerzy. W przypadku Ukrainy te drzwi też są otwarte ale pojawiają się różne problemy - odpowiedział Siemoniak. Dodał, że "Rosja oczekuje zamknięcia tych drzwi". Dodał, że kraj, który jest na granicy konfliktu, nie powinien wchodzić do sojuszu, jednak wszystkie chętne państwa powinny wiedzieć, że te drzwi są otwarte. "Putin chciałby z Bidenem ustalać, co dzieje się na świecie" Siemoniak zwrócił też uwagę, że Ukraina jest obecnie w innym miejscu niż osiem lat temu i to zasługa jej partnerów, w tym Polski. - W Kijowie lądują polskie samoloty z pomocą dla Ukrainy, inne kraje również oferują pomoc - dodał poseł. Pytany, czy Rosji chodzi o destabilizację stwierdził, że "na pewno Rosji nie podoba się to, że Ukraina, która chce być częścią zachodu, cały czas robi postępy". - Nie może jedno państwo sprawić, że inne przestanie się rozwijać - stwierdził. Przyznał, że to dobrze, że "demokratyczny świat to widzi". - Putin bardzo by chciał być kimś, kto razem z prezydentem USA ustala, co się dzieje na świecie. Joe Biden nie pozwolił jednak na to, by wszystko działo się ponad głowami innych. USA rozmawiają z sojusznikami i uzgadniają wspólne stanowisko - powiedział Siemoniak. Wskazał, że przykładem takich działań USA jest choćby piątkowa wideokonferencja. WIĘCEJ NA TEN TEMAT: ANDRZEJ DUDA: JEST ABSOLUTNA JEDNOŚĆ PRZYWÓDCÓW ZACHODU