Belgijska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie korupcji w Parlamencie Europejskim i powiązań europosłów z Katarem. W poniedziałek "Rzeczpospolita" napisała, że wśród około 60 osób sprawdzanych przez śledczych są także dwaj europosłowie z Polski - Tomasz Poręba i Ryszard Czarnecki. Jednak w czwartek "Fakt" informował, powołując się na belgijskich śledczych, że nazwisko Poręby w ogóle nie występuje w kontekście afery korupcyjnej. Co więcej, wśród sprawdzanych europosłów dotychczas nie ma nikogo z Polski. - To jest próba przyklejenia tej afery do Prawa i Sprawiedliwości, ponieważ wiadomo, że dotyczy ona głównie posłów z ugrupowań chadeckiego i socjalistycznego, do których należą posłowie opozycji. Po drugie jesteśmy w okresie przedwyborczym, za chwilę zacznie się kampania, którą mam organizować. Te dwa powody zadecydowały, że wybrano właśnie mnie - uważa eurodeputowany. Na pytanie, kto próbuje przykleić tę aferę do PiS, stwierdza: "opozycja i wspierające ją media". - Jeśli tak poważna gazeta puszcza artkuł ze zdjęciem moim i Ryszarda Czarneckiego, sugerując bez jakichkolwiek dowodów, że moja sprawa jest badana w kontekście tej afery, to odbieram to nie jako dziennikarstwo, ale wykonanie na mnie zlecenia - mówi Tomasz Poręba. Podkreśla, że ustalenia na jego temat się nie potwierdziły. - Kilka redakcji z Polski było w kontakcie z prokuraturą belgijską, która absolutnie zaprzeczyła, że w śledztwie pojawia się moje nazwisko - zaznacza. - Muszę mieć grubą skórę, ale jeśli ktoś, bez jakiegokolwiek dowodu, coś sugeruje i uderza w mój wizerunek to boli - dodaje. Poręba: Badamy możliwość podjęcia kroków prawnych Czy w związku z tym europoseł zamierza podjąć kroki prawne po artykule? - Tekst jest napisany ręką prawniczą, ale badamy taką możliwość - usłyszała Interia. Eurodeputowany poinformował, że w związku z całą sprawą wylała się na niego fala hejtu. - Byłem jedną z osób najczęściej wspominanych przez internautów. W sieci pojawiły się moje zdjęcia z opaskami na oczach. To przykre, że bez jakiegokolwiek dowodu można człowieka medialnie zabić - stwierdza w rozmowie z Interią. Tomasz Poręba potwierdza, że w 2016 roku odbył jedno spotkanie z szejkiem Ali bin Jassim Al Thanim, ambasadorem Kataru w Królestwie Belgii i szefem Misji Państwa Kataru przy Unii Europejskiej, które opisuje "Rz". Miało ono charakter kurtuazyjny. Sam polityk był w Katarze raz życiu, prywatnie, kibicując Polakom na Mistrzostwach Świata. - Nigdy nie uczestniczyłem w żadnych związanych z Katarem oficjalnych konferencjach, wyjazdach czy posiedzeniach - podkreśla eurodeputowany PiS. Afera korupcyjna w Parlamencie Europejskim wybuchła w grudniu wraz z aresztowaniem byłej wiceprzewodniczącej PE, greckiej socjalistki Evy Kaili, która jest podejrzewana o branie ogromnych łapówek od Kataru. Kaili to nie jedyna bohaterka afery korupcyjnej w PE. W sprawę zamieszana jest również jej rodzina i bliscy, przede wszystkim partner życiowy Greczynki Francesco Giorgi.