Minister Siwiec wsławił się w tym roku dwoma skandalami: w czerwcu tak pędził swoim czarnym bmw drogami województwa łódzkiego, że nie zauważył policjantów, którzy próbowali go zatrzymać. Później znów było o nim głośno, gdy w czasie kampanii wyborczej pokazano nagrania z tzw. incydentem kaliskim. Na zdjęciach widać, jak szef BBN parodiuje papieża. Sprawa wywołała wiele kontrowersji. Siwiec podał się do dymisji, ale wczoraj został ponownie mianowany szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Nominacja znów wywołała sporo dyskusji. Jednak zdaniem Tomasza Nałęcza, te incydenty nie dyskwalifikują Siwca. - Moim zdaniem jest to jeden z najbardziej inteligentnych urzędników w ekipie prezydenckiej, bardzo sprawny. Ma pewne słabości, ale niech rzuca kamieniami ten, kto nie ma słabości. - Minister Siwiec sam przyznawał, że był to niefortunny, sztubacki żart (sprawa kaliska). Moim zdaniem minister Siwiec to w ekipie prezydenckiej postać pozytywna, jeden z najsprawniejszych jego ministrów. Człowiek o renesansowej osobowości - powiedział polityk Unii Pracy. Nałęcz dodał, że konsekwencje powinni ponieść ci, którzy ujawnili nagrania, czyli sztab kandydata na prezydenta Mariana Krzaklewskiego.