Tomasz Komenda mówił z kolei, że "nie spocznie, dopóki osoby, które go wrobiły" nie staną przed sądem. "Ja jestem od dzisiaj wolnym człowiekiem, a osoby, które mnie wrobiły, będą piętno nosić do końca swojego życia. Nie spocznę, dopóki nie zrobię tego, żeby te osoby usiadły na ławie oskarżonych, żeby choć przez chwilę poczuły to, co ja czułem przez osiemnaście lat" - powiedział Komenda na konferencji prasowej. Jak mówił, przez cały ten okres był "kozłem ofiarnym", a skazanie na wieloletnie więzienie nazwał "jedną wielką pomyłką". "Jak ci ludzie, którzy mnie wsadzili, mogą teraz normalnie funkcjonować? Jak mogą patrzeć na siebie w lustrze, nie mając sobie nic do zarzucenia?" - pytał. Komenda podkreślił, że obecnie chce przede wszystkim skupić się na uzyskaniu odszkodowania. Ponad 10 mln zł Ćwiąkalski podczas konferencji prasowej powiedział, że "Komenda musi teraz dojść do siebie po tych wszystkich przeżyciach i emocjach". "Musi mi powiedzieć w jakich zakładach karnych przebywał, w jakich celach, jak był traktowany przez współwięźniów. Człowiek z takimi zarzutami, z taką kwalifikacją prawną jest traktowany najgorzej jak można" - zaznaczył prawnik. Zapowiedział, że w imieniu Tomasza Komendy będzie domagał się od państwa odszkodowania. "Będziemy żądać dużej kwoty. Mogę w tej chwili powiedzieć, na pewno chcę, żeby było to ponad 10 mln zł." - wskazał. "Szczegółami będziemy się dopiero zajmowali. Właściwy jest tutaj Sąd Okręgowy we Wrocławiu. Od dzisiejszego dnia mamy rok na złożenie takiego wniosku. Wniosek musi uwzględniać zarówno kwestie związane z odszkodowaniem, czyli z tym co się wiąże z rzeczywistą utratą wynagrodzenia w tym okresie; zadośćuczynienie za krzywdy moralne też musi być osobno potraktowane" - dodał Ćwiąkalski. Sprawa Tomasza Komendy Sąd Najwyższy uniewinnił dziś Tomasza Komendę. Z wnioskiem o wznowienie postępowania wystąpiła do sądu Prokuratura Krajowa, zdaniem której Tomasz Komenda jest niewinny. Komendę skazano prawomocnie w 2004 roku za zabójstwo, do którego doszło 31 grudnia 1996 r. Odsiadywał on wyrok 25 lat więzienia w Zakładzie Karnym w Strzelinie. Spędził w więzieniu 18 lat. W marcu został przez sąd penitencjarny przy Sądzie Okręgowym we Wrocławiu warunkowo zwolniony z odbywania kary i wyszedł na wolność po 18 latach pozbawienia wolności. Według prokuratury - która zgromadziła nowe dowody w tej sprawie, mężczyzna nie popełnił zbrodni, za którą został skazany. Z prośbą o ponowne zajęcie się sprawą Komendy do ministra sprawiedliwości-prokuratora generalnego zwrócili się w zeszłym roku rodzice ofiary - Małgorzaty K. Śledztwo zostało wznowione w 2017 r., a prokuratura poinformowała, że w sprawie zbrodni zatrzymano Ireneusza M. Prokurator przedstawił mu zarzut popełnienia przestępstwa zgwałcenia ze szczególnym okrucieństwem i zabójstwa piętnastoletniej Małgorzaty K. Od tego czas M. przebywa w areszcie. Śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych prowadzących postępowanie dotyczące zabójstwa i zgwałcenia Małgorzaty K. prowadzi natomiast Prokuratura Okręgowa w Łodzi.